Unia Europejska nadal opłakuje ofiary brutalnego stłumienia pokojowych demonstracji do jakich doszło na placu Tiananmen przed 30 laty - oświadczyła szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, apelując do chińskich władz o uwolnienie obrońców praw człowieka.
"Dokładna liczba tych, którzy zginęli i zostali zatrzymani 4 czerwca oraz w późniejszych represjach, nigdy nie została potwierdzona i może nigdy nie być znana" - napisała we wtorkowym oświadczeniu wysoka przedstawiciel ds. polityki zagranicznej UE.
Dodała, że "uznanie tych wydarzeń i zabitych, zatrzymanych lub zaginionych w związku z protestami na placu Tiananmen jest ważne dla przyszłych pokoleń i dla pamięci zbiorowej".
Jak podkreśliła Mogherini, Unia oczekuje "poszanowania gwarancji prawnych i należytych praw procesowych osób zatrzymanych w związku z wydarzeniami z 1989 roku lub z bieżącymi działaniami na rzecz ich upamiętnienia".
"Nadal obserwujemy tłumienie wolności słowa i zgromadzeń oraz wolności prasy w Chinach"
Mogherini przypomniała, że w czerwcu 1989 roku Rada Europejska zdecydowanie potępiła brutalne represje. "Trzydzieści lat później Unia Europejska nadal opłakuje ofiary i składa kondolencje rodzinom" - zaznaczyła. Dodała, że Unia Europejska oczekuje natychmiastowego zwolnienia obrońców praw człowieka i prawników zatrzymanych i skazanych w związku z tymi wydarzeniami lub działalnością chroniącą rządy prawa i demokrację. Wymieniła w tym kontekście Huanga Qi, Gao Zhishenga, Ge Juepinga, Wanga Yi, Xu Lina i Chen Jiahonga. Mogherini przypomniała, że komisja ONZ przeciwko torturom wydała w lutym 2016 roku serie rekomendacji związanych z protestami na placu Tiananmen i UE oczekuje, że będą one wdrażane przez chińskie władze.
"Dziś nadal obserwujemy tłumienie wolności słowa i zgromadzeń oraz wolności prasy w Chinach. Prawa człowieka są uniwersalne, niepodzielne i współzależne. Prawa międzynarodowe i normy przewidują poszanowanie podstawowych wolności" - przypomniała unijna wysoka przedstawiciel ds. polityki zagranicznej. Zapewniła, że dla UE zaangażowanie w prawa człowieka w Chinach pozostanie filarem kompleksowego partnerstwa strategicznego z tym krajem.
Rzeź na placu Tiananmen
Trzydzieści lat temu, w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku, czołgi i transportery opancerzone wjechały na centralny plac Pekinu - Plac Bramy Niebiańskiego Spokoju - Tiananmen, gdzie przez siedem tygodni demonstrowały tysiące chińskich studentów, domagających się demokratyzacji systemu. Do dziś nie wiadomo, jaka była faktyczna liczba ofiar - w końcu czerwca 1989 roku ówczesny mer Pekinu przyznał, że zginęło 200 demonstrantów, w tym 36 studentów. Nieoficjalne szacunki mówią o dwóch tysiącach zabitych, aresztowano do trzech tysięcy ludzi. Nadal nie rozliczono winnych rzezi. Władze nie odpowiadają też na ponawiane co roku apele opozycji i rodzin młodych ludzi, poległych na placu, o "nowy początek" - o nową ocenę wydarzeń sprzed 30 lat przez władze ChRL, o dialog i pojednanie.
Autor: akw\mtom / Źródło: PAP