Więcej nalotów na islamskich radykałów to większe ryzyko zamachów w Europie - przestrzegał w BBC Gilles de Kerchove, koordynator UE ds. zwalczania terroryzmu. Mówił też o tym, że coraz więcej Europejczyków zaciąga się na "świętą wojnę". Natomiast według władz USA w szeregach dżihadystów jest tylko kilkunastu Amerykanów.
De Kerchove przestrzegł, że wzrasta liczba obywateli państw europejskich, którzy przyłączyli się do islamskich fanatyków w Iraku i Syrii. Pierwotnie liczbę mieszkańców Europy w ich szeregach szacowano na około 2 tys. W ostatnich miesiącach, zwłaszcza w wyniku sukcesów i skutecznej propagandy, napływ ochotników się wzmógł.
Z drugiej strony Amerykanie zrewidowali swoje szacunki co do liczby obywateli USA biorących udział w "świętej wojnie". Pierwotnie "błędnie sugerowano", że jest ich stu, podczas gdy tak naprawdę aktywnie walczących ma być tylko 12. Według szefa FBI Jamesa Comeya pozostałych 88 zginęło w walkach lub zostało aresztowanych podczas próby dostania się na teren walk.
Mniej Amerykanów na froncie
Jak wyjaśnił Comey, liczba stu Amerykanów w kontekście dżihadystycznego konfliktu pojawiała się w wypowiedziach różnych przedstawicieli władz, jednak bez koniecznego w tej sytuacji rozróżnienia na osoby biorące aktywny udział w walkach oraz pozostałe. To z kolei stworzyło zafałszowany obraz sytuacji.
Amerykański wywiad szacuje, że w szeregach islamistycznych ugrupowań w Iraku i Syrii, w tym Państwa Islamskiego (IS), walczy ok. 15 tys. zagranicznych bojowników. Co najmniej dwóch Amerykanów zginęło w walce, a minimum 13 aresztowano.
Były przedstawiciel amerykańskiej agencji wywiadu wojskowego DIA Derek Harvey zastrzega, że dokładna liczba Amerykanów walczących wraz z dżihadystami jest "wielką niewiadomą". Comey mówi o posiadanych przez FBI solidnych danych, jednak "jest wiele niewiadomych i stąd duże zaniepokojenie".
Wpływ propagandy
De Kerchove twierdzi, że duże znaczenie dla napływu zagranicznych ochotników miało ogłoszenie w czerwcu powstania "kalifatu" i przemianowanie się radykalnej bojówki ISIS (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu) na Państwo Islamskie. - Jeśli wierzysz w takie rzeczy, to najpewniej chcesz być częścią czegoś takiego jak najwcześniej - mówił.
Belg przestrzegł jednocześnie, że wzmaganie kampanii nalotów przeciw fanatykom zwiększa ryzyko zamachów terrorystycznych w UE. - Myślę, że musimy się z tym pogodzić - stwierdził. Jego zdaniem istnieje również ryzyko, że przyćmiona przez Państwo Islamskie i nieco zapomniana Al-Kaida będzie się starała "udowodnić, że nadal się liczy".
W ostatnich tygodniach wiele państw podniosło poziom zagrożenia zamachami terrorystycznymi. Największe obawy są wiązane z obywatelami państw UE, którzy wracają z dżihadu do ojczyzn. Zradykalizowani i przeszkoleni w użyciu broni stanowią źródło ryzyka. W Niemczech i Wielkiej Brytanii przeprowadzono już prewencyjne aresztowania.
Autor: mk//plw / Źródło: BBC News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Internet