Podczas konferencji prasowej zwołanej w stolicy Etiopii we wtorek wieczorem minister sprawiedliwości Gedion Timothewos poowiedział, że "nasz kraj stoi w obliczu poważnego niebezpieczeństwa podważającego fundamenty jego istnienia, suwerenności oraz integralności terytorialnej". Jak dodał, "z racji, że nie jesteśmy w stanie odsunąć tego zagrożenia zwykłymi rozporządzeniami i procedurami sądowymi, musimy zastosować takie rozwiązanie".
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Zgodnie z informacjami udzielonymi przez Timothewosa, każdemu, kto złamie przepisy stanu wyjątkowego, grozi kara od 3 do 10 lat więzienia. Przestępstwa i wykroczenia, które będą podlegać surowym karom to: udzielanie pomocy materialnej, finansowej bądź moralnej "grupom terrorystów".
Władze Etiopii zdecydowały się na ten krok w obawie przed przybliżaniem się formacji zbrojnych siłom Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju (TPLF) ku stolicy. W ostatnich dniach siły obronne Tigraju zajęły cały szereg miast w sąsiadującej z Tigrajem prowincji Amhara. Od Addis Abeby dzieli je około 380 kilometrów. W poniedziałek wieczorem ich dowództwo zakomunikowało, że doszło do połączenia z siłami samoobrony Oromo - największej grupy etnicznej Etiopii, które również walczą z rządem federalnym.
Ogłoszenie stanu wyjątkowego poprzedził niedzielny apel premiera Abiya, który zwrócił się do mieszkańców Etiopii, by stawiali czynny opór i zbroili się przeciwko siłom TPLF. We wtorek rano władze Addis Abeby wezwały mieszkańców do obrony miasta. "Ludzie powinni rejestrować swą broń i przekazywać ją rządowi federalnemu, a także gromadzić się w swych dzielnicach, by stanąć w ich obronie" – podała etiopska agencja informacyjna, cytując wezwanie administracji lokalnej.
Konflikt w Tigraju
Konflikt zbrojny między etiopskim rządem centralnym a oskarżanym przez niego o separatystyczne tendencje, rządem autonomicznego regionu Tigraj trwa od listopada 2020 roku.
Poprzedni stan wyjątkowy obowiązywał w Etiopii w 2018 roku - w przededniu przejęcia rządów w państwie przez premiera Abiya Ahmeda Alego. Był on kilkakrotnie przedłużany, w więzieniach osadzono wtedy tysiące ludzi - przypomina Reuters.
Autorka/Autor: pp/kab
Źródło: PAP