Mieszkańcy stolicy Etiopii - Addis Abeby, zostali wezwani przez lokalne władze do obrony miasta przed siłami rebelianckimi z regionu Tigraj, które od roku walczą z rządem centralnym - poinformowała we wtorek Agencja Reutera. Rebelianci ostrzegli, że rozważają marsz na stolicę.
"Ludzie powinni rejestrować swoją broń i przekazywać ją rządowi centralnemu, a także gromadzić się w swoich dzielnicach i stanąć w ich obronie" - podała etiopska agencja informacyjna, cytując wezwanie administracji lokalnej. Apel został wystosowany po tym, jak Ludowy Front Wyzwolenia Tigraju (TPLF) poinformował o przejęciu kontroli nad kilkoma miastami i zapowiedzi, że "rozważa marsz na Addis Abebę, około 380 km na południe od swoich pozycji".
W poniedziałek wieczorem siły TPLF zakomunikowały, że połączyły się z bojownikami z sił Oromo, największej grupy etnicznej Etiopii, które również walczą z centralnym rządem kraju.
Konflikt w Tigraju
We wtorek wysłannik USA do Rogu Afryki Jeffrey Feltman powiedział, że Stany Zjednoczone "sprzeciwiają się jakimkolwiek działaniom sił z regionu Tigraj, które zmierzają w kierunku stolicy kraju Addis Abeby". Określił eskalację konfliktu jako "nie do przyjęcia".
Feltman powiedział, że sytuacja w Etiopii jest teraz "jeszcze bardziej niepokojąca niż kilka miesięcy temu" i że, jeśli konflikt będzie kontynuowany, będzie miał "katastrofalne konsekwencje" dla jedności kraju, stabilności i więzi Etiopii ze Stanami Zjednoczonymi.
Konflikt, który toczy się od 3 listopada 2020 roku, pochłonął 400 tysięcy ofiar. 2,5 miliona ludzi zmusił do opuszczenia domów - jak podają źródła ONZ. Władze centralne odrzucają zarzuty o blokowanie pomocy humanitarnej dla poszkodowanych w etiopsko-tigrajskiej konfrontacji.
Źródło: PAP