"Nie będzie to kwestia, którą Rosja mogłaby akceptować lub odrzucać". Macron o wysłaniu wojsk do Ukrainy

Prezydent Francji Emmanuel Macron
Macron ma propozycję. "Jestem gotów na dyskusje o naszych w pełni niezależnych zdolnościach nuklearnych"
Źródło: Szymon Kazimierczak/Fakty o Świecie TVN24 BiS

Prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że ewentualne rozmieszczenie sojuszniczych wojsk w Ukrainie "nie będzie kwestią, którą Rosja mogłaby akceptować lub odrzucać". Określił też przybliżoną wielkość kontyngentów wojskowych.

Wywiad z Emmanuelem Macronem ukazał się w sobotę między innymi w "Le "Parisien" i "La Dépêche de Midi". Wśród poruszonych tematów była kwestia rozmieszczenia w Ukrainie żołnierzy z państw sojuszniczych w ramach misji pokojowej. Prezydent Francji stwierdził, że "kilka krajów europejskich, a także pozaeuropejskich, wyraziło gotowość" przyłączenia się do ewentualnej "koalicji chętnych".

Dodał, że chociaż Moskwa stanowczo się temu sprzeciwia, to nie ona będzie w tej sprawie decydować. - Jeśli Ukraina poprosi o rozmieszczenie sojuszniczych sił na swoim terytorium, nie będzie to kwestia, którą Rosja mogłaby akceptować lub odrzucać - powiedział.

Jak stwierdził, wysłanie żołnierzy do Ukrainy byłoby dla niej "gwarancją bezpieczeństwa". - Ukraińcy w żadnym wypadku nie mogą czynić ustępstw terytorialnych bez jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa - dodał. Podkreślił, iż kontyngenty wojskowe mogłyby składać się z "kilku tysięcy żołnierzy" z każdego państwa biorącego udział w operacji, a rozmieszczone zostałyby "w kluczowych punktach" w Ukrainie, gdzie "okazywałyby nasze długoterminowe wsparcie".

Moskwa jednoznacznie sprzeciwia się rozmieszczeniu sił europejskich w Ukrainie. - To nie do przyjęcia - stwierdził rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Zapytany o tę kwestię tydzień później rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow potwierdził, że z punktu widzenia Rosji jest to wykluczone.

"Koalicja chętnych"

2 marca w Londynie po szczycie poświęconym Ukrainie, w którym uczestniczyli przywódcy kilkunastu krajów, brytyjski premier Keir Starmer powiedział, że uzgodniono na nim utworzenie "koalicji chętnych". Czyli takich państw, które w przypadku zawarcia rozejmu w Ukrainie będą bronić pokoju i gwarantować przestrzeganie tej umowy. Jak dotąd gotowość wysłania żołnierzy do Ukrainy w ramach misji pokojowej wyraziły Wielka Brytania i Francja, a także Dania, Turcja, Portugalia, Szwajcaria, Australia i Kanada.

Premier Donald Tusk poinformował, że "Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na teren Ukrainy".- Uważam, że nie powinniśmy dzisiaj spekulować o przyszłości, czy zdarzą się takie okoliczności, które zmienią to stanowisko - podkreślił Tusk. - Dzisiaj powinniśmy się skoncentrować, tak jak to robi rząd polski czy czeski, żeby maksymalnie wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku zbrojnym - kontynuował szef polskiego rządu.

ZOBACZ TEŻ: Gotowość do wyjazdu to jeszcze nie udział w wojnie. "To jest mądrość tych rządów"

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: