Premier Kanady Justin Trudeau powiedział w niedzielę po szczycie w Londynie, że w kwestii wysłania na Ukrainę wojsk nie wyklucza żadnej możliwości. Prezydent Finlandii stwierdził, że kraje graniczące z Rosją mogą wspierać Ukrainę na różne inne sposoby i nie od wszystkich oczekuje się wysłania żołnierzy. Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że w najbliższych tygodniach nie będzie żadnych europejskich żołnierzy na Ukrainie.
Trudeau wziął udział w szczycie poświęconym Ukrainie i bezpieczeństwu, zorganizowanym w Londynie przez premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera. W spotkaniu uczestniczyli przywódcy kilkunastu krajów, w tym prezydent Ukrainy. Polskę reprezentował premier Donald Tusk.
Brytyjski premier na konferencji prasowej po szczycie powiedział, że uzgodniono na nim utworzenie "koalicji chętnych" państw, które w przypadku zawarcia rozejmu na Ukrainie będą bronić pokoju i gwarantować przestrzeganie tej umowy. Jak dodał, chęć udziału w tym przedsięwzięciu zgłosił szereg obecnych na szczycie przywódców. - Wielka Brytania jest gotowa wesprzeć te wysiłki, wysyłając na Ukrainę żołnierzy i samoloty - zapewnił.
Premier Kanady: nie wykluczamy wysłania wojsk na Ukrainę
Premier Kanady Justin Trudeau powiedział po szczycie w Londynie, że w kwestii wysłania na Ukrainę kanadyjskich wojsk nie wyklucza żadnej możliwości. - Wszyscy mamy przed sobą ważną rolę do odegrania - zaznaczył.
Komentując przedstawiony przez Starmera pomysł utworzenia "koalicji chętnych" do pomocy Ukrainie, Trudeau przypomniał, że jego kraj "od ponad 10 lat znajduje się w gronie najważniejszych partnerów Ukrainy i nadal będzie odgrywał znaczącą rolę". - Będziemy wspierać Ukrainę tak jak tego potrzebuje i tak długo jak tego potrzebuje - zaznaczył.
- Ukraina broni nie tylko swojego terytorium, ale też zasad i wartości, które stanowią fundament wszystkich państw demokratycznych - podkreślił Trudeau.
Zapytany, czy Kanada wysłałaby na Ukrainę żołnierzy w ramach misji pokojowej, odpowiedział: - Rozważamy najlepsze sposoby na pomoc i nie wykluczamy żadnej możliwości. Dodał jednocześnie: - Nie będziemy jednak wychodzić przed szereg i zastanawiać się nad tym, jak zachować pokój, którego jeszcze nie osiągnięto. Ale będziemy z Ukrainą i jesteśmy gotowi zrobić to, co będzie konieczne.
Odnosząc się do piątkowego spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim, podczas którego doszło między nimi do publicznej kłótni, Trudeau powiedział, że "w Gabinecie Owalnym prezydent Zełenski udowodnił, że Władimir Putin jest kłamcą i przestępcą, oraz że nie można wierzyć, że (...) dotrzyma danego słowa, ponieważ wielokrotnie pokazał, że złamie każde porozumienie". - Popieram Wołodymyra Zełenskiego i naród Ukrainy - dodał.
Trudeau komentował też konieczność zwiększania wydatków na obronność, przypominając, że "czas pokoju, jakim cieszyliśmy się po zimnej wojnie, dobiegł końca". - Musimy wydawać na obronę znacznie więcej i Kanada jest na dobrej drodze do przeznaczania 2 procent PKB na ten cel - przyznał.
Macron: chcemy pokoju, ale nie za wszelką cenę
Prezydent Francji Emmanuel Macron w wywiadzie dla dziennika "Le Figaro" wykluczył, aby w najbliższych tygodniach w Ukrainie pojawili się europejscy żołnierze.
- Chcemy pokoju, ale nie chcemy go za wszelką cenę, bez gwarancji - mówił Macron. Według niego, na rozmieszczenie europejskich sił na Ukrainie przyjdzie czas dopiero po kilkutygodniowych negocjacjach na temat zawieszenia broni i podpisaniu pokoju. Razem ze Starmerem zaproponował częściowe zawieszenie działań wojennych na miesiąc. W tej formie, ocenił Macron, byłoby ono względnie łatwe do monitorowania.
Jak ocenił francuski prezydent, Europa musi szybko i intensywnie się zbroić w związku z ewentualnym wycofaniem sił USA ze Starego Kontynentu i zbrojeniem się Rosji. Macron chce do tego wykorzystać instrumenty finansowe, które oferuje UE, a które według niego pozostają niewykorzystane. Zdaniem polityka celem powinno być osiągnięcie przez państwa europejskie wydatków na obronność w wysokości 3-3,5 procent PKB.
Macron chce też otworzyć debatę na temat europejskiego wymiaru odstraszania nuklearnego. Według niego, "francuskie wojsko mogłoby nawet rozmieścić broń nuklearną w krajach partnerskich, we współpracy z ich siłami zbrojnymi". Celem byłoby stopniowe zastępowanie rozmieszczonych w Europie amerykańskich głowic nuklearnych.
- Nastąpiło niezwykłe przebudzenie - stwierdził Macron w kontekście szans na budowę "strategicznej autonomii" Europy, do której prezydent Francji wzywał od lat. Według niego, nawet wśród największych atlantystów "pojawiła się niepewność wobec Amerykanów". Jak ocenił polityk, "Europejczycy zostali sami, zagrożeni na wschodzie i opuszczeni na zachodzie", nie mogąc liczyć na Sojusz Północnoatlantycki w takim stopniu jak do tej pory. - Amerykanie stanowią 30 procent NATO. Osiągnięcie niezależności zajmie nam 10 lat, przy masowych inwestycjach na poziomie krajowym i europejskim - ocenił prezydent Francji.
Stubb: wspierać inaczej niż przez wysłanie żołnierzy
Prezydent Finlandii Alexander Stubb, który uczestniczył w londyńskim szczycie, stwierdził, że na obecnym etapie odpowiedzialność za plan pokojowy dla Ukrainy spoczywa na Wielkiej Brytanii, Francji oraz na samej Ukrainie.
Wielka Brytania i Francja wyraziły gotowość wysłania na Ukrainę własnych wojsk, by w razie zawarcia rozejmu strzec jego przestrzegania. Zdaniem Stubba jest jednak za wcześnie, by mówić o szczegółach, a na spotkaniu w Londynie "nie podjęto nowych zobowiązań".
Stubb powiedział fińskim mediom, że państwa graniczące z Rosją i odpowiadające za obronę tej granicy wnoszą inny wkład we wsparcie Ukrainy. Ocenił, że zgodnie z modelem planu pokojowego, który promuje Finlandia, należy wzmocnić Ukrainę militarnie, politycznie oraz gospodarczo, a jednocześnie wywierać presję na Rosję. Dodał, że uczestnicy spotkania w Londynie byli zgodni co do znaczenia roli USA w tym procesie jako ostatecznego gwaranta.
- Trzeba znaleźć płaszczyznę porozumienia z USA. (Podczas obrad w Londynie) zaapelowano o poczynienie w najbliższej przyszłości postępów w sprawie ukraińsko-amerykańskiej umowy o zasobach mineralnych - oznajmił Stubb. Do zaplanowanego na piątek podpisania tej umowy przez prezydentów obu państw, Wołodymyra Zełenskiego i Donalda Trumpa, nie doszło z powodu kłótni, jaka wywiązała się między nimi podczas rejestrowanego przez kamery spotkania w Białym Domu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CHRISTOPHE ENA / POOL