- Poddawani chińskim represjom Tybetańczycy żyją w ciągłym lęku, zastraszani i otoczeni podejrzliwością - powiedział XIV Dalajlama w przemówieniu w 49. rocznicę wybuchu powstania narodowego w Lhasie.
Duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV, od 49 lat pozostający na emigracji, potępił w poniedziałek łamanie praw człowieka przez chińskie władze w Tybecie.
Wystąpił przeciwko "przeogromnemu, niewyobrażalnemu nasilaniu się" aktów przemocy i gwałceniu praw człowieka w Tybecie. - Negowane są podstawowe swobody religijne, postępuje też upolitycznianie religii - powiedział w wystąpieniu w indyjskiej Dharamsali - swojej siedzibie na uchodźstwie.
Dalajlama oddał też hołd "dzielnym mężczyznom i kobietom, których poddawano niewypowiedzianym próbom i którzy oddali życie za sprawę naszego narodu". Wyraził też "solidarność z Tybetańczykami doświadczającymi obecnie represji i prześladowań".
Podkreślił, że wbrew działaniom chińskich władz, Tybetańczykom "udało się zachować nie tylko ich wiarę religijną, patriotyzm oraz unikalną kulturę, ale i fundamentalne pragnienie wolności".
W ostatnich latach w Tybecie nasilają się represje i brutalność. Mimo tych godnych pożałowania wydarzeń moje stanowisko i determinacja w podążaniu Drogą Środka oraz kontynuowaniu dialogu z rządem Chin pozostają niezmienne. Jego Świątobliwość XIV Dalajlama
Niezmiennie za dialogiem z Chinami
- W ostatnich latach w Tybecie nasilają się represje i brutalność. Mimo tych godnych pożałowania wydarzeń moje stanowisko i determinacja w podążaniu Drogą Środka oraz kontynuowaniu dialogu z rządem Chin pozostają niezmienne - zastrzegł duchowy przywódca Tybetańczyków, od lat opowiadający się za ograniczoną suwerennością w ramach Chińskiej Republiki Ludowej.
Dalajlama ujawnił, że od 2002 roku jego wysłannicy sześciokrotnie spotykali się z właściwymi urzędnikami ChRL, jednakże "w kwestii zasadniczej nie osiągnięto absolutnie żadnych rezultatów". Politykę Chin wobec mniejszości określił jako "obłudną, niedostosowaną do rzeczywistości", wyrządzającą też szkody sprawie jedności i stabilizacji chińskiego państwa.
Dalajlama popiera igrzyska w Pekinie
Dalajlama uznał podważane przez wielu Tybetańczyków prawo Chin do organizowania w tym roku letnich igrzysk olimpijskich.
- Od samego początku popierałem ideę przyznania Pekinowi możliwości zorganizowania tej imprezy. Ponieważ międzynarodowe wydarzenia sportowe takiej rangi, a zwłaszcza Igrzyska Olimpijskie, stoją na straży poszanowania zasad wolności słowa, wyrazu, równości i przyjaźni. Chiny powinny dowieść, że są dla nich dobrym gospodarzem, gwarantując owe swobody - zaznaczył.
Od samego początku popierałem ideę przyznania Pekinowi możliwości zorganizowania tej imprezy. Ponieważ międzynarodowe wydarzenia sportowe takiej rangi, a zwłaszcza Igrzyska Olimpijskie, stoją na straży poszanowania zasad wolności słowa, wyrazu, równości i przyjaźni, Chiny powinny dowieść, że są dla nich dobrym gospodarzem, gwarantując owe swobody. Jego Świątobliwość XIV Dalajlama
Jak uczcić rocznicę?
W rocznicę brutalnego zdławienia niepodległościowego zrywu Tybetańczyków i ucieczki duchowego przywódcy tybetańskiego z kraju, na całym świecie odbywają się okolicznościowe protesty.
W Dharamsali uchodźcy z Tybetu rozpoczęli w poniedziałek marsz protestu przeciw odbywającym się w tym roku w Pekinie igrzyskom olimpijskim. Marsz rozpoczęty w Dharamsali ruszy przez Himalaje w kierunku stolicy Tybetu, Lhasy. Mają w nim uczestniczyć setki ludzi.
W stolicy Nepalu - Katmandu - policja rozpędziła demonstrację Tybetańczyków, którzy protestowali przeciwko polityce chińskiej w Tybecie.
Natomiast w Grecji działacze tybetańscy zapalili Znicz Wolności, który zamierzają przenieść przez 50 miast aż do Lhasy. Władze greckie nie zgodziły się na zorganizowanie ceremonii na miejscu, gdzie tradycyjnie rozpalany jest znicz olimpijski.
Tybetańska uroczystość odbyła się więc pod bramą muzeum - starożytnego stadionu olimpijskiego. Na miejscu, jak pisze agencja Reutera, obecni byli przedstawiciele ambasady ChRL w Grecji, filmujący uczestników ceremonii.
Tybet pod rządami Chin
Od momentu zajęcia Tybetu przez Chiny w 1950 roku, na skutek działania władz w Pekinie, zginęło ponad 1,2 miliona mieszkańców Dachu Świata. Zniszczono też ponad 5 tys. klasztorów buddyjskich, a religię poddano ścisłej kontroli władz. Chiny prowadzą też intensywną akcję kolonizacyjną, w wyniku której na historycznym terytorium Tybetu żyje więcej Chińczyków, niż Tybetańczyków.
72-letni Dalajlama od kilkudziesięciu lat niestrudzenie walczy o poszanowanie praw człowieka i poprawne ułożenie stosunków z Chinami. Propaguje też ideały walki bez przemocy, oparte na ahimsie - zasadzie niekrzywdzenia żadnej żywej istoty. Za tę działalność uhonorowano go Pokojową Nagrodą Nobla.
Źródło: PAP, tvn24.pl