"Czerwone Koszule" na ulicach


Mimo obowiązującego w Bangkoku stanu wyjątkowego kilkaset osób z ruchu "Czerwonych Koszul" manifestowało na ulicach stolicy Tajlandii. Protestanci skandowali m.in.: "Ludzie zginęli tutaj!".

To kolejny sygnał świadczący o niezadowoleniu z rządu i napięciach społecznych utrzymujących się mimo wprowadzenia stanu wyjątkowego oraz rozpędzenia obozu "Czerwonych Koszul" przez armię 19 maja, po dziesięciu tygodniach demonstracji i żądania przyśpieszonych wyborów.

Tym razem bez ofiar

Członkowie ruchu Czerwonych Koszul, zwolennicy obalonego w 2006 premiera Thaksina Shinawatry, protestowali w centrum Bangkoku od marca do maja, domagając się rozwiązania parlamentu i rozpisania wyborów powszechnych.

Stan wyjątkowy ogłoszono w kwietniu, kiedy to demonstranci sprzeciwiający się polityce władz wdarli się na teren parlamentu.

Dziesiątki ofiar

W wyniku antyrządowych protestów zginęło w Tajlandii od marca co najmniej 88 osób, a prawie dwa tysiące zostało rannych. Niedzielna demonstracja była pokojowa. Protestanci wznosili okrzyki "Ludzie zginęli tutaj!".

Źródło: PAP