Tłumienie buntów na zachodzie i ataki jądrowe. Zapad'17 to powtórka z rozrywki

[object Object]
Ćwiczenia "Zapad-2017" odbędą się we wrześniu Ministerstwo Obrony Rosji
wideo 2/5

Rozpoczynające się właśnie ćwiczenia Zapad’17 wywołują wiele emocji, choć to, że się odbędą, było wiadomo już osiem lat temu. Możne się było też domyślić, jak będą wyglądać. To cykliczne ćwiczenie, które zawsze sprawdza to samo. Różnią się szczegóły, które w przeszłości bywały niepokojące.

Rozpoczynające się właśnie na terenie Białorusi i Rosji manewry potrwają do 20 września. Formalnie weźmie w nich udział 12,7 tysiąca żołnierzy obu państw, choć wystarczy przyjrzeć się historii tych ćwiczeń, żeby zwątpić w oficjalne zapewnienia Moskwy i Mińska.

Więcej o ćwiczeniach i ich znaczeniu pisaliśmy w Magazynie TVN24

Od czasów radzieckich

Wielkie manewry Zapad (ros. - Zachód) odbywały się już w czasach Układu Warszawskiego. Wówczas były wielkim wydarzeniem, w którym brały udział dziesiątki tysięcy żołnierzy z wielu państw bloku wschodniego. Służyły jako najważniejszy sprawdzian gotowości do współdziałania i wykonania strategii na wypadek wojny z NATO w Europie. Największe przeprowadzono w 1981 roku, głównie na terenie Polski, co było traktowane jako sposób wywarcia presji na polskim rządzie nie mogącym sobie poradzić z Solidarnością. Trzy miesiące później wprowadzono stan wojenny. W ostatnich latach istnienia ZSRR i po jego rozpadzie ćwiczenia przestały się odbywać. Dopiero w 1999 roku przeprowadzono kolejne, choć w porównaniu z tymi radzieckimi bardzo ograniczone w skali. Prawdziwe odrodzenie nastąpiło dopiero w 2009 roku, po szoku jakim była wojna z Gruzją rok wcześniej. Wojna ta ujawniła bowiem, jak wiele brakuje rosyjskiemu wojsku do bycia nowoczesnym. W 2009 roku po raz pierwszy sprawdzono zasadność kierunku głębokich reform, zapoczątkowanych po konflikcie na Kaukazie. Wielkie ćwiczenia miały sprawdzić gotowość wojska do działania i stymulować poprawę w tym zakresie. Do dzisiaj jest to główny celem manewrów Zapad. Równocześnie sprawdza się zdolność do współdziałania różnych rodzajów wojsk i współdziałania z Białorusinami.

Manewry Zapad'17

Odpowiednio modyfikowane liczby

Koncepcja wielkich strategicznych manewrów na tyle się sprawdziła, że uczyniono je wydarzeniem cyklicznym. Co rok odbywają się one w kolejnym z czterech rosyjskich okręgów wojskowych - Zachodnim (Zapad), Centralnym (Centr), Wschodnim (Wostok) i Kaukaskim (Kawkaz). Po Zapad’09 był Zapad’13 a teraz Zapad’17. W przyszłości mogą być też ćwiczenia Siewier, ponieważ do 2020 roku ma powstać piąty okręg wojskowy na Dalekiej Północy. Spojrzenie na poprzednie odsłony manewrów pozwala przypuszczać, że oficjalnie podawane przez Białorusinów i Rosjan dane na temat tych obecnych, są nieprawdziwe. Zarówno podczas Zapad’09 jak i Zapad’13 ostatecznie ćwiczyło według szacunków zachodnich do 80 tysięcy ludzi. Podczas Wostok’14 Rosjanie sami chwalili się udziałem stu tysięcy. Podczas Centr’15 95 tysięcy. Natomiast podczas Kawkaz’16 mówili już tylko o 12,6 tysiąca, choć według Zachodu i Ukrainy ponownie ćwiczących żołnierzy było kilka razy więcej. Skąd taka zależność, że podczas ćwiczeń Wostok i Centr Rosjanie sami chwalą się wielką liczbą uczestników, a podczas Kawkaz i Zapad mówią o nieco mniej niż 13 tysiącach? Nie przypadkiem Wschodni i Centralny okręgi wojskowe to już Azja, daleko od państw NATO i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, w ramach której Rosja zobowiązała się do zapewnienia możliwości obserwowania ćwiczeń przez zagranicznych obserwatorów, kiedy bierze w nich udział 13 tysięcy ludzi lub więcej. Deklarując oficjalnie udział mniej niż 13 tysięcy, Rosjanie unikają konieczności przyjęcia zachodnich wojskowych.

Podział Rosji na okręgi wojskowe. Rosjanie co roku organizują wielkie ćwiczenia w innym okręgu. Od ich nazw manewry nazywają się Zapad, Kavkaz, Centr i Wostok.tvn24.pl

Scenariusz się powtarza

Dodatkowo po ćwiczeniach Zapad’09 i Zapad’13 pojawiły się nieoficjalne informacje, jakoby Rosja w ich trakcie sprawdzała scenariusz wykonywania taktycznych uderzeń jądrowych między innymi na terytorium Polski. Rosyjska doktryna wojskowa dopuszcza taką możliwość, bowiem zakłada, że w wypadku ciężkiej sytuacji w walkach przy użyciu broni konwencjonalnej, Rosja zachowuje sobie prawo do użycia jako pierwsza broni masowego rażenia.

Gdyby więc założyć w scenariuszu ćwiczeń, że rosyjskie wojsko przegrywa bitwę graniczną z wojskami NATO, to wykonanie uderzeń jądrowych na ich zaplecze we wschodniej Polsce, byłoby logicznym krokiem. Co więcej, podczas kolejnych ćwiczeń "przypadkowo" obszarem pojawienia się wrogich separatystów i terrorystów są zachodnie obszary Białorusi gdzie Aleksandr Łukaszenka cieszy się stosunkowo najmniejszym poparciem. Również tam mieszka niemal cała polskojęzyczna ludność Białorusi. Pokrywa się to mniej więcej z obszarem, który w okresie międzywojennym był terytorium II Rzeczpospolitej. Podobnie podczas Zapad’17. Granice separatystycznej Wejsznorii pokrywają się niemal idealnie z granicami okręgów zamieszkiwanych przez ludność polskojęzyczną. To na jej terenie Białorusini i Rosjanie mają "stabilizować" sytuację destabilizowaną przez wrogich separatystów wspieranych zza granicy. Zachodniej.

Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: