Co ich łączy? Reklamują portal randkowy dla żonatych


Portal randkowy Ashley Madison, który specjalizuje się w ułatwianiu pozamałżeńskich "skoków w bok", wykorzystał w reklamie wizerunek czterech prezydentów Francji. Serwis pyta, co mają ze sobą wspólnego? I sugeruje: dali się przyłapać żonom na zdradzie.

O kontrowersyjnej reklamie z okazji wejścia firmy na rynek francuski, napisał w poniedziałek paryski dziennik "Le Parisien". - O tej reklamie będzie się mówić - wyrokuje. Billboard przedstawia czterech prezydentów Francji: obecnego Francoisa Hollande'a i byłych: Nicolasa Sarkozy'ego, Jacquesa Chiraka i Francoisa Mitteranda. Na twarzach polityków widnieją ślady po szmince, a zdjęciu towarzyszy podpis: "Co mają ze sobą wspólnego? Powinni byli pomyśleć o Ashley Madison".

Ashley Madison to portal randkowy kojarzący przed wszystkim osoby pozostające w stałym związku, szukające romansu. - Reklama wprost sugeruje niewierność prezydentów, którzy dali się przyłapać żonom na zdradzie. Oczywiście nie stałoby się tak, gdyby skorzystali z usług portalu - pisze "Le Parisien".

Mimo że oficjalnie żadna firma dysponująca wielkimi powierzchniami reklamowymi nie zgodziła się na zamieszczenie billboardów, zawisły one w poniedziałek w kilku miejscach Paryża.

"Wolny wizerunek" dobrym uzasadnieniem?

Ashley Madison twierdzi, że ma 16 milionów użytkowników na świecie. Do tej pory nie był dostępny dla internautów francuskich, którzy jednak korzystają z podobnego serwisu Gleeden, liczącego 1,4 mln użytkowników.

Portal zamieszczał już kontrowersyjne reklamy, m.in. wykorzystując wizerunek burmistrza Londynu Borisa Johnsona, Silvio Berlusconiego i Mitta Romneya. Szefowie tłumaczą to w ten sposób: - Sądzimy, że wizerunek tych osób jest wolny i powszechnie dostępny. Oczywiście istnieje droga prawna, ale nie wierzę w pozwy. To raczej karykatura - oceniła rzeczniczka firmy, Helene Antier.

Jak zauważa jednak "Le Parisien", Nicolas Sarkozy wygrał już jeden proces z liniami lotniczymi Ryanair, które wykorzystały jego zdjęcie w reklamie. Irlandzki przewoźnik musiał wycofać się z kampanii zapłacić symboliczne euro odszkodowania.

Autor: jk//gak / Źródło: leparisien.fr