Były prezydent USA Bill Clinton zasugerował, że w przypadku zwycięstwa jego żony Hillary w przyszłorocznych wyborach prezydenckich mógłby zostać amerykańskim dyplomatą.
W wywiadzie udzielonym BBC Clinton początkowo nie sprecyzował, jaką rolę chciałby grać u boku żony-prezydenta, mówiąc, że "będzie robił, co ona zechce". Później jednak wyznał, że najlepiej czułby się w dyplomacji.
Jak powiedział, byłby zapewne najbardziej użyteczny dla Hillary na fotelu prezydenckim pomagając jej "odbudować reputację USA w świecie, zdobyć więcej sprzymierzeńców i sprawić, byśmy znów razem pracowali".
Były prezydent nawiązał do sukcesu sześciostronnych rozmów dotyczących programu nuklearnego Korei Północnej. - Ameryka przeszła od unilateralizmu do pracy z innymi, to dało rezultaty - powiedział Clinton w wywiadzie.
Hillary Clinton jest jednym z czołowych kandydatów Partii Demokratycznej do wyścigu prezydenckiego i ma duże szanse, by zostać pierwszą kobietą-prezydentem w historii USA. Na razie jednak walczy o nominację demokratów z czarnoskórym senatorem z Illinois Barackiem Obamą.
Wybory w USA odbędą się w listopadzie 2008 roku.
Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN