Miała wszystko: błyskotliwą karierę w show biznesie, popularność, kochającego partnera i dziecko. Gdy Żanna Friske zachorowała na raka mózgu, cała Rosja zbierała pieniądze na jej leczenie. Zaś tabloidy nie przebierały w środkach, by zdobyć zdjęcia umierającej piosenkarki. Gdy zmarła, wszystkie inne tematy w rosyjskich mediach zeszły na daleki drugi plan.
Ci, którzy oglądali filmy Timura Bekmambetowa "Straż Nocna" i "Straż Dzienna" mogą pamiętać jedną z bohaterek – efektowną wiedźmę Alicję. Zagrała ją Żanna Friske, popularna piosenkarka, śpiewająca w jednym z pierwszych rosyjskich girls bandów.
Girls band
Urodzona 8 lipca 1974 roku Żanna od początku była zachęcana przez ojca, który sam był muzykiem, do robienia kariery w show-biznesie. W 1996 roku trafiła do zespołu "Blestiaszczije" ("Błyszczące") – początkowo zajmowała się w nim choreografią, szybko jednak zwróciła na siebie uwagę producentów i dołączyła do tria młodych i pięknych kobiet, które – choć nie mogły poszczycić się silnymi głosami (zazwyczaj w trakcie koncertów śpiewały z playbacku) – stanowiły barwny element uwielbianych przez Rosjan telewizyjnych show.
Popularność Żanny Friske rosła z każdym rokiem. W girls bandzie spędziła niemal 8 lat i stałą się jedną z najbardziej rozpoznawanych piosenkarek popowych w krajach dawnego Związku Radzieckiego. Rozpoczęła karierę solową. Regularnie wygrywała rankingi najpiękniejszych artystek. Programy z jej udziałem – "Epoka Lodowcowa" (rosyjski odpowiednik "Gwiazdy tańczą na lodzie") czy "Ostatni bohater" ("Survivor") miały niespotykaną wręcz oglądalność.
Główna rola
Gdy zagrała w obu kasowych częściach dylogii na podstawie prozy science-fiction Siergieja Łukjanienki "Straż Dzienna" i "Straż Nocna", wróżono jej wielką karierę filmową. Ona jednak wolała postawić na programy telewizyjne.
Wciąż pojawiała się w rubrykach towarzyskich tabloidów i tzw. glanca, czyli kolorowych magazynów wydawanych na błyszczącym papierze. Wydawało się jednak, że jej blask zaczyna przygasać. W 2009 roku związała się z prezenterem telewizyjnym Dmitrijem Szepielowem. W kwietniu 2013 roku urodziła synka – Płatona. W mediach pojawiały się zdjęcia szczęśliwej pary z niemowlakiem. Nikt nie wiedział jednak, że Żanna Friske jest chora.
Nowotwór
W połowie ciąży zaczęła skarżyć się na uciążliwe bóle głowy. Zdiagnozowano u niej glejaka wielopostaciowego – złośliwy nowotwór mózgu, który błyskawicznie się rozwijał. Piosenkarka nie zdecydowała się na przerwanie ciąży i leczenie, postanowiła urodzić synka.
Nie informowała nikogo o swoim stanie, w pewnym momencie zaczęła jednak wycofywać się z życia "salonów", usprawiedliwiając się koniecznością opieki nad synkiem. Leczyła się w Niemczech i Stanach Zjednoczonych.
Jednak wielu z jej przyjaciół i krewnych, złaknionych zainteresowania mediów i usiłujących podkreślić swoją "insiderską" wiedzę, stało się źródłem przecieków do tabloidów takich jak telewizja LifeNews, które szybko wyczuły "potencjał" tematu.
Poruszenie w eterze
Choroba Żanny Friske, którą media od początku nazywały "śmiertelną", "nieuleczalną", jakby już na starcie nie dając jej żadnych szans na wyleczenie, stała się sensacją. Niemal we wszystkich mediach zaczęli wypowiadać się specjaliści od tzw. ludowych metod leczenia. Pojawiły się też głosy, że Żanna Friske sama "ściągnęła na siebie klątwę", grając wiedźmę.
Dopiero pod koniec stycznia 2014 roku rodzina Żanny Friske oficjalnie potwierdziła, że piosenkarka jest ciężko chora. Kilka dni później telewizja federalna Pierwyj Kanał ogłosiła zbiórkę pieniędzy na leczenie artystki. Zebrano ponad 68 milionów rubli (ok. 7 mln zł – red.). Okazało się, że ta kwota przewyższa koszty leczenia Friske, dlatego część pieniędzy została przeznaczona na leczenie dzieci chorych na nowotwory.
Polowanie LifeNews
Żanna Friske leczyła się m.in. w Memorial Sloan-Kettering Cancer Center w Nowym Jorku. Po kilku tygodniach stacja LifeNews opublikowała fotografie, za które słono zapłaciła jednemu z przebywających w USA Rosjan - krążyły pogłoski, że wykonał je ktoś z otoczenia piosenkarki. Widać było na nich Żannę Friske na wózku inwalidzkim, z wyraźną nadwagą, opuchniętą twarzą i w okularach przeciwsłonecznych. Taka zmiana wyglądu najpiękniejszej rosyjskiej piosenkarki przez wiele tygodni stała się tabloidowym hitem.
Powrót do Moskwy
Wywołało to falę krytyki w takich gazetach jak "Kommiersant" czy "Wiedomosti" i m.in. na portalu lenta.ru, jednak zdjęcia zmienionej przez nowotwór Żanny obiegły już internet i tabloidy i wywołały kolejną lawinę zainteresowania wśród Rosjan. Komentowano, czy partner kobiety Dmitrij Szepielow właściwie się nią opiekuje, spekulowano, czy zdążą się pobrać (para nie miała ślubu) i dywagowano, czy właściwa była decyzja o przywiezieniu synka piosenkarki do Stanów Zjednoczonych, by zobaczył się z chorą mamą.
Jesienią 2014 roku Żanna Friske wróciła do Rosji. Uprzedzony przez jej znajomych LifeNews znów nie omieszkał opublikować zdjęć piosenkarki.
Kolejne leczenie
Sama artystka nie unikała jednak całkowicie kontaktów z prasą. W rozmowie z portalem "Sobiesiednik" Żanna Friske podkreślała, że czuje się lepiej i planuje powrót na scenę. To była jednak jedna z ostatnich jej rozmów z mediami. Gdy na czołówkach rosyjskich gazet i wiadomości królowały przede wszystkim informacje o konflikcie na Ukrainie, tylko newsy o stanie Żanny Friske mogły przebić się na "jedynkę".
W lutym 2015 roku prowadzący popularny talk-show "Dziś wieczorem" Andriej Małachow poinformował, że piosenkarka znów trafiła na leczenie do kliniki w USA, wywołując kolejną falę spekulacji, czy Żanna Friske ma szansę na wyleczenie.
W blasku fleszy
16 czerwca, tuż po północy czasu moskiewskiego, media obiegła wiadomość, że piosenkarka nie żyje. Tabloidy zaczęły dzwonić do ojca piosenkarki, który potwierdził informację o śmierci córki. Przyjaciółka Żanny Friske, która towarzyszyła jej w ostatnich tygodniach życia, wspominała, że w nocy zadzwonił do niej mężczyzna, który podał się za współpracownika Komitetu Śledczego i wypytywał o okoliczności zgonu piosenkarki. Olga Orłowa zdziwiła się pytaniami o najbardziej intymne szczegóły i sprawdziła numer, z którego wykonano telefon. Okazało się, że to numer stacji LifeNews.
Wiadomość o śmierci Friske zalała sieć. Do domu piosenkarki w podmoskiewskiej miejscowości Bałaszycha zaczęły ściągać ekipy telewizyjne. Nad ranem do dziennikarzy wyszedł ojciec piosenkarki Władimir Kopyłow, który poinformował, że przez ostatnie trzy miesiące Żanna Friske była w śpiączce, z której wybudziła się tylko raz, by "pożegnać się z rodziną". Nie omieszkał podać informacji, która natychmiast rozgrzała do czerwoności fora internetowe – partner Żanny Friske Dmitrij Szepielow "dwa dni przed jej śmiercią wywiózł synka Płatona do Bułgarii". Tabloidy natychmiast napisały "Dmitrij zostawił Żannę na dwa dni przed śmiercią".
Sensacyjne tytuły
LifeNews informował też we właściwej dla siebie sensacyjnej formie, że "rosyjscy lekarze odmówili leczenia Friske", "pielęgniarka zrezygnowała z pracy po jednym dniu", a chińscy lekarze, których ojciec poprosił o pomoc, uznali, że spóźnili się o miesiąc i niczym nie można już było jej pomóc.
"W ciągu jednej doby nazwisko Friske pojawiało się w tytułach ponad 2,7 tysiąca informacji medialnych w sieci" – podliczył portal lenta.ru. "W rosyjskiej wyszukiwarce yandex w ciągu doby pojawiło się 2879 postów z hasłem Friske, 145 wiadomości, 1 wywiadów, 95 nagrań wideo i 1803 zdjęcia. Ruch na stronach informacyjnych wzrósł o ok. 40 proc." - podała lenta.ru.
Tabloidy prześcigały się w kreowaniu tekstów o życiu, a przede wszystkim chorobie piosenkarki. Jeden z portali uruchomił ankietę, w której pytał "Jaka jest prawdziwa przyczyna śmierci Żanny Friske?". Czytelnicy mieli do wyboru: błąd lekarzy, późne wykrycie choroby albo zmęczenie chorobą nowotworową.
Klątwa filmu
"Komsomolska Prawda" w artykule "Żannę Friske dosięgła klątwa 'Straży Nocnej'" nie omieszkała przypomnieć, że w wyniku nowotworu zmarło kilkoro innych aktorów, którzy zagrali wraz z Friske w filmie o "siłach nieczystych". Liczba wejść unikalnych użytkowników na portal kp.ru w ciągu jednego dnia wzrosła z około 1,5 do 2,7 miliona.
Największą liczbę wejść odnotował jednak LifeNews, który opublikował 29 materiałów o Friske i odnotował 2,8 mln wejść unikalnych użytkowników – przede wszystkim akcentując nieobecność partnera piosenkarki, który miał "nie wytrzymać trudów opieki nad chorą i uciec wraz z synem do Bułgarii".
Niemal wszystkie rosyjskie telewizje zmieniły tematy swoich wieczornych talk-show. Pojawiały się m.in. dyskusje o tym, czy urodzenie dziecka w późnym wieku mogło być przyczyną nowotworu, a zaproszona do jednego z programów mniszka Jefrosinia twierdziła, że śmierć artystki może pomóc ludziom zrozumieć, że są śmiertelni, przeprosić za grzechy i częściej dawać jałmużnę.
Pożegnanie
Telewizja NTV wyemitowała wywiad z ojcem Żanny Friske pod wymownym tytułem "Sześć godzin agonii: ojciec opowiada, jak umierała córka". Pierwyj Kanał nie omieszkał porozmawiać z nim już dzień po śmierci piosenkarki, emitując wywiad z zapłakanym mężczyzną w niemal każdej godzinie programu.
Pożegnanie z Żanną Friske odbyło się 17 czerwca w centrum artystycznym Krokus City Hall. Do sieci natychmiast trafiły zdjęcia otwartej trumny, choć bliscy prosili nie publikować zdjęć zmarłej. Tabloidy zwracały uwagę na wielkość przyniesionych przez znajomych piosenkarki bukietów, a LifeNews odnotował, że "mąż Żanny Friske nie przybył".
Piosenkarka została pochowana 18 czerwca i choć media nie zostały wpuszczone na teren cmentarza, paparazzi zdołali sfotografować wszystko, co chcieli. W tym Dmitrija Szepielowa, który wrócił z Bułgarii na pogrzeb partnerki. Prezenter tłumaczył się w mediach, że nie chciał, by dziecko oglądało matkę w tak ciężkim stanie, a wakacje planowane były od pół roku.
"Sama sobie winna"
"Popularność" wiadomości o śmierci Żanny Friske nie malała. Poinformowała o niej nawet telewizja rosyjskiego ministerstwa obrony Zwiezda.
O zgonie piosenkarki napisali również znajomi piosenkarki, m.in. Ksenia Sobczak i były mąż Ałły Pugaczowej Filip Kirkorow. Wśród wspomnień i ciepłych słów znalazły się też jednak głosy, krytykujące Żannę Friske i jej bliskich.
Pisarz Maksim Nowikowskij nie przebierając w słowach stwierdził, że piosenkarka „sama jest sobie winna”, ponieważ prowadziła niemoralny tryb życia oraz napisał: "Niech cały kraj nie chowa prostytutki", a dawna liderka proputinowskiego ruchu Nasi Kristina Potupczik stwierdziła, że Friske była jednym z "wypomadowanych apostołów Cerkwi Świętego Gramofonu". Maksim Kononienko, dziennikarz i bloger, stwierdził, że "lud składa kwiaty pod ambasadą Żanny Friske w Moskwie".
Przedstawienie musi trwać
Od śmierci piosenkarki minęły dwa tygodnie. Według serwisu mediametrics.ru, badającego ruch czytelniczy w internecie, informacja o jej śmierci wciąż zajmuje najwyższe miejsca wśród najchętniej czytanych artykułów w rosyjskich mediach.
Dmitrij Szepielow wrócił do Bułgarii, w której czekał na niego synek Płaton.
Autor: Agnieszka Szypielewicz//gak / Źródło: lenta.ru, gazeta.ru, lifenews.ru, kp.ru, super.ru, mk.ru