Były szef koncernu Jukos, krytyk Kremla i przez wiele lat najbardziej znany rosyjski więzień Michaił Chodorkowski uważa, że prezydent Władimir Putin przetrwa zachodnie sankcje. Ale doprowadził Rosję do takiej stagnacji, że kraj ten może upaść.
Ten niegdyś najbogatszy Rosjanin, główny udziałowiec koncernu naftowego Jukos, został aresztowany i skazany w 2003 r. za defraudację i oszustwa podatkowe, po tym gdy krytykował Władimira Putina i jego politykę. W 2013 r. został ułaskawiony i wyjechał za granicę.
Nigdy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i twierdził, że aresztowanie i proces były karą za jego ambicje polityczne.
Putin zagrożeniem dla Rosji
Chodorkowski powiedział w czwartek w Londynie w wywiadzie dla agencji Reuters, że Putin przetrwa spadek cen ropy naftowej do 45 dolarów za baryłkę, lecz im dłużej będzie utrzymywał się u władzy, tym większe dla Rosji stworzy zagrożenie.
Zdaniem Chodorkowskiego rosyjski prezydent, który zasiadł na Kremlu w ostatnim dniu roku 1999, pogrążył Rosję w stagnacji podobnej do tej, która podkopała siłę Związku Radzieckiego w latach 70. za czasów Leonida Breżniewa.
- Jesteśmy w ostatniej fazie okresu stagnacji breżniewowskiej. Putin jest młodszy, więc to, niestety, może potrwać dłużej - uważa Chodorkowski.
Sądzi też, że Zachód pod presją swych biznesmenów złagodzi sankcje wobec Rosji. - Jeśli pytacie mnie, czy Rosja przetrwa w obecnych granicach, gdy Putin odejdzie, odpowiem, że szanse na to są większe, gdy odejdzie w ciągu 5-8 lat, niż gdyby miał odejść za lat 15 - powiedział.
Pominął milczeniem pytania o to, czy on sam będzie się ubiegał o prezydenturę. Podkreślił, że interesuje go praca na rzecz społeczeństwa obywatelskiego.
Autor: pk / Źródło: PAP