Sfrustrowany kierowca wjechał w tłum, zabijając kilkadziesiąt osób - poniedziałkowa tragedia w Zhuhai to najkrwawsze od dekady, ale już kolejne podobne zdarzenie w Chinach. Coraz częściej dochodzi tam do ataków na przedszkola, taranowania pieszych i masakr z użyciem noża. Zjawisko to stało się na tyle poważne, że doczekało się nazwy: "zemsta na społeczeństwie".
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś/chciałabyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. Pod numerem telefonu 800-120-002 działa Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia dzwoń na numer 997 lub 112.
W poniedziałek wieczorem w chińskim mieście Zhuhai 62-letni kierowca o nazwisku Fan wjechał samochodem w tłum ludzi, zabijając 35 osób i raniąc 43 inne. To najkrwawszy taki atak w Chinach od dekady, ale już kolejny w ostatnich miesiącach.
W tym roku doszło w tym kraju już do co najmniej kilku przypadków taranowania przechodniów samochodami, rośnie też liczba innego rodzaju ataków na przypadkowe osoby. W lutym w chiński Nowy Rok w prowincji Szantung samotny napastnik zabił przy użyciu noży i broni palnej 21 osób. W maju w Junnanie 40-latek z nożem zabił dwie osoby i ranił ponad 20. W czerwcu w Jilin ugodzonych nożem zostało czterech Amerykanów, we wrześniu nożownik atakował przypadkowe osoby w supermarkecie w Szanghaju. Dochodziło też do ataków na dzieci w szkołach i przedszkolach - ich liczba rośnie od lat, a wiele z placówek przypomina już z tego powodu zakłady karne, z wysokim murem i betonowymi zaporami na wjeździe.
Wymieniać można długo, a najprawdopodobniej to jedynie wierzchołek góry lodowej - znamy pewnie tylko najgłośniejsze z ataków, których nie udało się wyciszyć nim wyciekły przez szczelną, chińską cenzurę. Za każdym razem władze zapewniają, że atak to "odosobniony przypadek", ale wiele wskazuje, że to nie do końca prawda. Bo ataki te wydają się mieć wspólne przyczyny, a zjawisko stało się na tyle poważne, że doczekało się własnej nazwy. Mówi się, że to "zemsta na społeczeństwie".
"Zemsta na społeczeństwie"
Otwarte mówienie o problemach społecznych w Chinach jest niemożliwe, jednak nie jest tajemnicą, że w chińskim społeczeństwie rosną napięcia. Do ataku w Zhuhai osobiście odniósł się nawet najwyższy przywódca Xi Jinping, co zdarza się bardzo rzadko. Jak ocenił "Financial Times", był to przejaw determinacji Pekinu w obliczu "rosnących obaw o stabilność społeczną w trakcie spowolnienia gospodarczego".
Bo przyczyn coraz częstszych ataków upatruje się w rosnących problemach wewnętrznych Chin. Dziesiątki milionów obywateli czuje się wykluczonych ekonomicznie i społecznie, nie jest w stanie znaleźć dobrej pracy ani kupić mieszkania, albo nie ma szans na znalezienie żony i założenie rodziny. To drugie dlatego, że polityka jednego dziecka skłoniła skazanych na jedynaków Chińczyków do masowego dokonywania selektywnych aborcji, przez co dziś w Chinach brakuje milionów kobiet. W chińskim społeczeństwie rosną podziały, a kolejni obywatele mają poczucie, że są oszukani przez system.
I właśnie reakcją na te problemy jest według wielu nasilające się zjawisko "zemsty na społeczeństwie", w którym samotne jednostki rozładowują swoje frustracje, atakując przypadkowe osoby. Kierowca z Zhuhai miał zacząć taranować ludzi z powodu swojego niezadowolenia z podziału majątku po rozwodzie. W cytowanych przez BBC chińskojęzycznych mediach społecznościowych wiele osób wyrażało swój smutek i brak zrozumienia wobec napastnika. "Jak możesz mścić się na społeczeństwie, ponieważ twoje życie rodzinne się nie udaje? Odebrałeś życie tylu niewinnym osobom, czy jeszcze kiedykolwiek będziesz potrafił odnaleźć spokój?", brzmiał jeden z popularnych komentarzy.
Wiele innych przyznaje jednak, że ten atak jest przejawem głębszych problemów społecznych w Chinach. "Jeśli wszechobecny jest brak pewności zatrudnienia i ogromna presja na przetrwanie... wtedy społeczeństwo z pewnością będzie pełne problemów, wrogości i terroru", napisał jeden z użytkowników platformy WeChat. "Powinniśmy zbadać źródła (czynników) społecznych, które tak wielu popychają do (ataków) wymierzonych na oślep przeciwko słabym", piszą chińscy internauci.
Atak na symbol sukcesu Chin
Zhuhai, gdzie doszło do ostatniego ataku, to wyjątkowe miasto w Chinach. Jeszcze 45 lat temu nie istniało - w tym miejscu znajdowała się jedynie grupa sennych, ubogich wiosek, w których żyło się z połowu ryb i przemytu do pobliskiego Hongkongu. Powstanie tutaj miasta ogłoszono w 1979 roku, a rok później utworzono tam jedną z pierwszych specjalnych stref ekonomicznych w Chinach, które stały się kamieniem węgielnym chińskiego sukcesu gospodarczego w kolejnych latach. Dziś Zhuhai to zamieszkane przez 2,5 miliona ludzi supernowoczesne miasto pełne rozświetlonych wieżowców i budzącej podziw infrastruktury.
Zhuhai to jeden z symboli chińskiej potęgi - uważane za jedno z najlepszych miejsc do życia w kraju, miasto wielkich szans, będące stałym plenerem chińskiej propagandy w mediach społecznościowych. Teraz fakt, że właśnie tam doszło do tak tragicznego ataku, w równie symboliczny sposób pokazuje problemy w chińskim społeczeństwie.
Źródło: The Economist, BBC, Financial Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA - Alex Plavlevski