BBC: Gruzja prawdopodobnie użyła broni chemicznej z pierwszej wojny światowej

Protest w Gruzji
Starcia protestujących z policją w Tbilisi
Źródło: Reuters
Gruzińskie władze prawdopodobnie użyły broni chemicznej z czasów pierwszej wojny światowej do tłumienia antyrządowych protestów w ubiegłym roku - donosi BBC. Wskazywać na to mają dowody zebrane w ramach dziennikarskiego śledztwa. Na ustalenia te odpowiedział rząd w Tbilisi.
Kluczowe fakty:
  • W listopadzie 2024 roku rząd Gruzji ogłosił zawieszenie procesu akcesyjnego do Unii Europejskiej.
  • Po tej decyzji w kraju wybuchły ogromne demonstracje tłumione przez gruzińską policję.
  • Specjalna sprawozdawczyni ONZ ds. tortur Alice Jill Edwards określiła nowe ustalenia BBC jako "niepokojące".

BBC opisało sprawę w poniedziałek, kilka dni po rocznicy protestów przeciwko zawieszeniu procesu akcesyjnego Gruzji do Unii Europejskiej. Wśród demonstrantów, którzy wyszli wówczas na ulice Tbilisi, był pediatra Konstantine Czachunaszwili. Mężczyzna został spryskany nieznaną substancją z armatek wodnych. Zaniepokojony objawami - przez kilka dni nie był w stanie złagodzić pieczenia skóry - za pośrednictwem mediów społecznościowych zwrócił się do innych protestujących z pytaniem, czy mieli podobne problemy.

BBC: broń chemiczna przeciw protestującym

Z lekarzem skontaktowało się wówczas prawie 350 osób, "a blisko połowa z nich stwierdziła, że przez ponad 30 dni odczuwała jeden lub więcej skutków ubocznych" kontaktu z substancją rozpylaną przez policję - pisze portal BBC. Te długotrwałe objawy to bóle głowy, kaszel, duszności, zmęczenie i wymioty. Ustalenia Czachunaszwilego zostały spisane, poddane recenzji i przyjęte do publikacji w międzynarodowym czasopiśmie "Toxicology Reports".

29.11.2024 r.
Zamieszki w Tbilisi w Gruzji
Źródło: Irakli Gedenidze / Reuters / Forum

Gruziński pediatra potwierdził w nich niezależne ustalenia lokalnych dziennikarzy oraz organizacji pozarządowych, według których służby w czasie protestów użyły armatek wodnych rozpylających substancję chemiczną. Gruzińskie MSW odmówiło poinformowania, co to za substancja.

BBC zauważa, że zgodnie z prawem międzynarodowym siły policyjne mają prawo używać środków chemicznych przeciwko protestującym, o ile ich użycie pozostaje adekwatne do sytuacji, a użyte środki powodują jedynie krótkotrwałe dolegliwości.

Brytyjski publiczny nadawca uzyskał jednak kopię wykazu sporządzonego przez gruziński departament zadań specjalnych w 2019 roku. W dokumencie znalazły się m.in. substancje określone jako "płyn chemiczny UN1710" i "proszek chemiczny UN3439" z dołączoną instrukcją, jak należy je mieszać. 

Może być użyty jako broń chemiczna

Dziennikarze BBC ustalili, że pierwsza z wymienionych substancji - UN171 - to rozpuszczalnik. "UN3439 było znacznie trudniejsze do zidentyfikowania, ponieważ jest to kod zbiorczy dla całej gamy przemysłowych substancji chemicznych, z których wszystkie są niebezpieczne" - czytamy.

Jedyna z potencjalnych substancji, która mogła kryć się pod tym kodem i która kiedykolwiek była używana do tłumienia protestów, to bromocyjanek benzalu, znany także jako kamit, opracowany podczas pierwszej wojny światowej. Był to jeden z chemicznych środków bojowych, używanych na froncie przez Francję przeciwko Niemcom. Jak podkreśla BBC, zachowało się mało dokumentów na temat wykorzystania kamitu po 1918 roku, "ale uważa się, że został wycofany z użycia w latach 30. XX wieku z powodu obaw o powodowane długotrwałe skutki".

Polskie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wymienia bromocyjanek benzalu wśród drażniących środków chemicznych, które mogą być zastosowane jako broń chemiczna. Zestawienie znajduje się w zakładce "Zagrożenia chemiczne" rządowego portalu gov.pl.

"Niepokojące" ustalenia

30.11.2024
Antyrządowa demonstracja w Gruzji
Źródło: EPA/DAVID MDZINARISHVILI

O ustalenia BBC i zebrane relacje gruzińskich demonstrantów spytany został prof. Christopher Holstege, światowy ekspert w dziedzinie toksykologii i broni chemicznej. Stwierdził, że objawy, z którymi mierzyli się demonstranci, "są zgodne z działaniem bromocyjanku benzalu". - Trwałość objawów klinicznych nie jest zgodna z typowymi środkami stosowanymi do rozpraszania tłumu, takimi jak CS (gaz łzawiący - red.) - ocenił prof. Holstege.

Specjalna sprawozdawczyni ONZ ds. tortur Alice Jill Edwards oceniła, że ustalenia BBC są "niepokojące".

Do doniesień brytyjskiego nadawcy odniosły się także władze Gruzji. Określiły je jako "głęboko lekkomyślne" i "absurdalne", stwierdzając, że gruzińskie organy ścigania działały "w granicach prawa i konstytucji", reagując na "nielegalne działania brutalnych przestępców".

Gruzini chcą do Unii

Gruziński premier Irakli Kobachidze 28 listopada 2024 roku poinformował, że Gruzja zawiesza do 2028 roku rozmowy z Unią Europejską o członkostwie w tej organizacji. Według szefa rządu rozmowy o wstąpieniu do UE były wykorzystywane jako instrument szantażu kraju i "kategorycznie nie można rozpatrywać integracji z UE jako (gestu) litości".

Decyzja gruzińskiego rządu wywołała falę protestów, które trwały kilka tygodni. Policja rozpędzała demonstracje z użyciem siły. Wobec niektórych zatrzymanych wszczynane były sprawy sądowe na podstawie artykułów kodeksu karnego, dotyczących organizacji grupowej przemocy albo udziału w niej, uszkodzenia mienia, napaści na policjantów i przygotowania ładunków wybuchowych. Według gruzińskiego MSW w trakcie protestów zatrzymano ponad 400 demonstrantów.

Jak pisze agencja AFP w pierwszą rocznicę rozpoczęcia protestów, kandydatura Gruzji do członkostwa w UE jest nadal zapisana w konstytucji tego kraju i według sondaży cieszy się poparciem 80 proc. społeczeństwa.

Czytaj także: