Chiny zaostrzają przepisy dotyczące publikowania w internecie informacji o jej siłach zbrojnych. Nowe regulacje ogłoszono niedługo po tym, jak w sieci pojawiły się zdjęcia dwóch całkowicie nieznanych dotąd chińskich samolotów wojskowych o nietypowej konstrukcji. Według ekspertów, prawdopodobnie są to maszyny kolejnej, nieistniejącej jeszcze generacji, co wywołało lawinę komentarzy oraz zostało wykorzystane przez chińską propagandę.
Nowe regulacje ogłoszone zostały wspólnie przez 10 chińskich instytucji, w tym Chińską Administrację Cyberprzestrzeni oraz Centralną Komisję Wojskową, czyli instytucję kontrolującą chińską armię. Wejdą w życie od 1 marca.
Ogłoszone przepisy stanowią wytyczne dotyczące dopuszczalności publikowania w internecie treści na temat chińskich sił zbrojnych. Wymieniono w nich zwłaszcza wiele typów treści, które są zakazane do publikowania. Zakaz obejmuje wszelkie "informacje zagrażające suwerenności narodowej, bezpieczeństwu i integralności terytorialnej, lub zniesławiające absolutne przywództwo Komunistycznej Partii Chin nad wojskiem", ale też precyzyjniej zobowiązuje do "ochrony niejawnych materiałów" dotyczących wznoszonych przez armię konstrukcji, a także na temat ruchów chińskich wojsk, szkoleń czy rozmieszczeń żołnierzy.
Wyraźnie wskazano także ścisły zakaz publikowania informacji o "rozwoju, produkcji, testach, transportach i rozmieszczaniu uzbrojenia i wyposażenia oraz ich taktycznych i technicznych zdolnościach".
Nowe regulacje są w większości powtórzeniem istniejących już przepisów lub wytycznych dla chińskiej cenzury. Jednak ogłoszenie ich przez Pekin stanowić może zapowiedź zmiany podejścia do treści, które dotąd często mimo wszystko tolerowano w sieci. - Ponieważ (chiński) reżim ceni zarówno sekrety jak i propagandę, chińskie władze od dawna podchodziły z cichą tolerancją do rozpowszechniania treści o chińskiej armii wśród krajowych internautów - tłumaczy cytowany przez CNN tajwański ekspert Joseph Wen. Teraz ta tolerancja może się skończyć.
Nowe chińskie samoloty
Tymczasem zaostrzenie przepisów dotyczących publikowania treści ogłoszono niedługo po tym, jak w sieci pojawiły się fotografie nieznanych dotąd chińskich samolotów wojskowych. Na przełomie roku chińscy i międzynarodowi eksperci lotniczy opublikowali szereg zdjęć dwóch modeli samolotów o niezwykłej konstrukcji - nazwanych wstępnie J-36 oraz J-50. Według pierwszych ocen mają to być prototypy lub demonstratory dwóch maszyn nieistniejącej dziś jeszcze tzw. "szóstej generacji", które wejdą do służby najwcześniej w przyszłej dekadzie.
Pierwsza z maszyn nazwana została wstępnie J-36. Ma być opracowywana przez Chengdu Aircraft Corporation (CAC) z południowych Chin i wywołała ogromne, niesłabnące do teraz zainteresowanie. Wszystko dlatego, że wygląda na duży samolot z trzema silnikami, skrzydłami w układzie delta oraz całkiem pozbawiony jest ogona.
ZOBACZ TEŻ: "Niebo z betonu" powstaje nad Chinami
Niszczyciel powietrzny
O ile taka konstrukcja kadłuba spotykana jest obecnie m.in. we francuskich jednosilnikowych myśliwcach Mirage, o tyle niemal niespotykana dziś obecność trzech silników tłumaczona jest na różne sposoby. Według jednego ze zwykle najlepiej poinformowanych ekspertów w sieci, Andreasa Rupprechta, napęd taki zapewnić ma wcale nie wyjątkowo wysoką prędkość, ale zapas mocy do działania zaawansowanych urządzeń pokładowych. Ma także umożliwiać równie dobre osiągi lotnicze zarówno przy prędkościach poddźwiękowych jak i naddźwiękowych.
Według własnych źródeł informacji, na które powołują się internetowi analitycy, J-36 prawdopodobnie będzie przy tym maszyną tak bardzo wielozadaniową, że nie należy już jej nazywać po prostu myśliwcem czy bombowcem. Ma to być przede wszystkim samolot walki elektronicznej, dowodzenia i wczesnego ostrzegania, ale jednocześnie zdolny do walki powietrznej i wykonywania uderzeń na cele lądowe i morskie. Eksperci przewidują, że oprócz nadwyżki mocy maszyna posiadać też będzie znaczny udźwig.
Z tego powodu pojawia się nowe określenie tego samolotu jako powietrzny krążownik lub niszczyciel, wykorzystując nazewnictwo stosowane w marynarce. Jego zadaniem miałoby być trzymanie się raczej na uboczu pierwszej linii frontu, wykrywanie wrogich celów oraz naprowadzanie na nie myśliwców starszych generacji i dronów. Bezpośrednio do walki J-36 miałby angażować się jedynie w wyjątkowych sytuacjach, przede wszystkim w celu błyskawicznego eliminowania najcenniejszych wrogich maszyn, takich jak samoloty dowodzenia, latające cysterny czy bombowce strategiczne.
Drugi nieznany dotąd model, którego zdjęcia trafiły do sieci, nazwany został J-50 lub J-XDS i ma pochodzić z chyba najlepiej znanych chińskich zakładów lotniczych Shenyang Aircraft Corporation (SAC). To mniejsza maszyna, przypuszczalnie myśliwiec, z dwoma silnikami, skrzydłami w układzie lambda i także bez ogona. Taka konstrukcja spotykana jest obecnie m.in. w amerykańskich czterosilnikowych bombowcach B-2. Analitykom nie udało się dotąd uzyskać zbyt wielu informacji na jego temat, znacznie mniej jest również jego zdjęć.
Chińskie maszyny nowej generacji
Do doniesień tych nie odniosły się dotąd ani chińskie władze, ani chińska armia, która oficjalnie nie informowała o prowadzeniu prac nad tego typu maszynami. Jest to jednak zgodne z dotychczasową praktyką, w której Pekin bardzo oszczędnie informuje o swoich nowych typach uzbrojenia, a jako pierwsi donoszą o nich analitycy i eksperci na podstawie publikowanych w sieci materiałów.
Na podstawie dostępnych pierwszych zdjęć obu samolotów powstały już wysokiej jakości komputerowe wizualizacje, mające lepiej pokazywać sylwetki obu maszyn. W przypadku J-36 uwagę - oprócz trzech silników - zwraca zwłaszcza podejrzenie, że będzie ona prowadzona przez dwóch siedzących obok siebie pilotów.
Oprócz fotografii w sieci pojawiły się również nagrania. Na jednym z nich widać maszynę nazywaną J-36, lecącą nisko w asyście chińskiego myśliwca. W podobnej asyście oblatywane były w przeszłości inne prototypowe samoloty wojskowe chińskiej produkcji.
Nie jest pewne, że nowe regulacje mają bezpośredni związek z ujawnieniem istnienia dwóch nowych modeli chińskich samolotów. Regulacje te wchodzą jednak w życie w okresie bezprecedensowego tempa rozbudowy chińskich sił zbrojnych i dodatkowo utrudnią śledzenie ich rozwoju, zauważa stacja CNN. Można bowiem przypuszczać, że odstraszą one część osób od publikowania podobnych zdjęć wojskowych maszyn w internecie.
Jednocześnie pojawienie się w sieci zdjęć dwóch chińskich maszyn rzekomo kolejnej generacji zostało już szeroko wykorzystane przez chińską propagandę w sieci. Jak dotąd nie ma bowiem dowodów, że maszyny takie oblatano już gdziekolwiek indziej na świecie. Najnowszą istniejącą obecnie generacją jest tzw. piąta, do której należą przede wszystkim amerykańskie myśliwce F-22 i F-35 oraz chińskie J-20 i J-35. Wiadomo, że Amerykanie od lat pracują już nad samolotami kolejnej generacji, jednak nie są dostępne żadne zdjęcia ani nagrania ewentualnych amerykańskich prototypów. Nie zostało nawet jeszcze określone, czym charakteryzować się mają samoloty kolejnej generacji.
Źródło: tvn24.pl, China Daily, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Rick Joe/X