Chcieli porwać wysokiego rangą wojskowego, ściąć mu głowę i wszystko sfilmować sportową kamerą - tak miał przebiegać zamach terrorystyczny we Francji, który ostatecznie został udaremniony przez służby specjalne. Na jaw wychodzi więcej szczegółów ataku, jaki chcieli przeprowadzić islamiści. Francuska policja zatrzymała niedoszłych zamachowców.
Prezydent Francji Francois Hollande poinformował w środę wieczorem, że służby bezpieczeństwa udaremniły "w tym tygodniu zamachy terrorystyczne", których zamierzano dokonać na terytorium francuskim. Francuskie władze podały, że w tym tygodniu doszło do aresztowania kilku podejrzanych o przygotowywanie ataku w styczniu 2016 roku
Szef MSW Bernard Cazeneuve krótko po wystąpieniu prezydenta oświadczył, że zamachowcy planowali ataki na francuskie jednostki wojskowe.
Ściąć żołnierza, nagrać wideo
W czwartek okazało się, że islamiści chcieli zaatakować bazę wojskową Fort Bear w Port-Vendres, na południowym zachodzie Francji, ok. 20 km od granicy z Hiszpanią.
Miejsce - jak piszą francuskie media - zostało wybrane ze względu na symbolikę. W Fort Bear szkoleni są komandosi, którzy biorą udział w zagranicznych misjach, np. w Mali i Republice Środkowoafrykańskiej.
Zamachowcy planowali uprowadzić wysokiego rangą wojskowego i ściąć go. Wszystko miało zostać nagrane i zamieszczone w sieci. Atak planowano na 7 stycznia 2016 roku, w pierwszą rocznicę zamachów w Paryżu.
Inspirowani przez Państwo Islamskie
Udaremniony atak terrorystyczny na obiekty wojskowe we Francji, którego próbowali dokonać trzej podejrzani przebywający obecnie w areszcie, był inspirowany rozkazem członka Państwa Islamskiego (IS) w Syrii - podała w piątek francuska prokuratura.
Najmłodszy z trzech aresztowanych, 17-latek, otrzymał ten rozkaz, gdy francuskie służby uniemożliwiły mu wyjazd do Syrii, gdzie miał przyłączyć się do dżihadystów.
"Przygotowywali akt terroru"
Prokurator Paryża Francois Molins poinformował również formalnie o otwarciu śledztwa w sprawie przygotowywania aktu terroru.
Jeden z trzech zatrzymanych mężczyzn, z których najstarszy ma 23 lata, to były żołnierz.
"Emir" na czele grupy
W poniedziałek - jak poinformowały francuskie władze - w różnych częściach Francji zatrzymano cztery osoby, które organizowały zamach. W czwartek na wolność wypuszczono jedną z nich: 16-letniego chłopaka, który - jak ustaliły służby - był izolowany przez pozostałych od zamachu ze względu na swój młody wiek. Pozostali spiskowcy, w wieku 17, 19 i 23 lata pozostają w areszcie.
Władze określiły całą trójkę mianem "zradykalizowanych muzułmanów". 23-latek, były żołnierz francuskiej marynarki, miał być mózgiem operacji. Z wojska został wyrzucony na początku roku za złe sprawowanie. Stacjonował właśnie w jednostce Fort Bear, po wyrzuceniu chciał dokonać egzekucji jednego ze swoich byłych szefów. Lubił, gdy zwracano się do niego "emirze".
Mogli zaatakować wcześniej
17-latek był obserwowany przez francuskie służby po tym, jak wyraził chęć wyjazdu do Syrii. Mężczyzna był aktywny w mediach społecznościowych, a jego wpisy świadczyły o radykalnych poglądach. Oprócz tego utrzymywał kontakt z przebywającymi we francuskich więzieniach oskarżanymi o terroryzm.
Francuska telewizja BFM podała, że mężczyzna miał być jesienią 2014 roku przesłuchiwany przez funkcjonariuszy kontrwywiadu z Dyrekcji Generalnej Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DGSI). Śledczy nie mieli wówczas wystarczających dowodów, by postawić mu zarzuty, więc podsłuchiwali jego rozmowy. To miało doprowadzić policję do innych podejrzanych.
DGSI zdecydowała się zatrzymać grupę mężczyzn, bo obawiała się, że zamachowcy wcielą swój plan w życie szybciej niż w styczniu 2016 roku. Zachodziło podejrzenie, że mogą zaatakować 14 lipca we francuskie święto narodowe.
Autor: pk,asz//rzw / Źródło: The Local, Le Figaro, Le Point
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock