Przywódca sekty odpowiedzialnej za serię zabójstw w latach 60. w Los Angeles - Charles Manson - zmarł - poinformowali przedstawiciele służb więziennych. Miał 83 lata.
Charles Manson do szpitala trafił 13 listopada, nie udzielano jednak wówczas informacji na temat stanu jego zdrowia. Jak poinformowano w krótkim oświadczeniu służb więziennych, jeden z najbardziej rozpoznawalnych seryjnych morderców XX wieku zmarł z przyczyn naturalnych w szpitalu w hrabstwie Kern w stanie Kalifornia.
Manson większość swojego życia spędził za kratami. W więzieniu stanowym Corcoran w dolinie San Joaquin w Kalifornii odsiadywał wyrok dożywocia.
Przywódca brutalnej sekty
W latach 60. ubiegłego wieku Charles Manson był przywódcą sekty, odpowiedzialnej za serię zabójstw w Los Angeles, w tym znajdującej się w dziewiątym miesiącu ciąży amerykańskiej aktorki Sharon Tate, żony reżysera Romana Polańskiego.
Do zabójstwa doszło nad ranem 9 sierpnia 1969 roku. Sharon Tate i pięć innych osób - w tym producent filmowy Wojciech Frykowski - zostało zamordowanych w domu aktorki i Polańskiego. Reżyser przebywał wtedy w Europie.
Mansona nie było na miejscu zbrodni. Następnego dnia sam wziął udział w zamordowaniu małżeństwa Leno i Rosemary LaBianca w miejscowości Los Feliz w pobliżu Los Angeles.
Za te zabójstwa i za podżeganie do zbrodni został skazany na śmierć. Gdy Kalifornia w 1972 roku zniosła karę śmierci, w 1977 roku wyrok zamieniono na dożywocie z możliwością ułaskawienia.
Manson odsiadywał wyrok w specjalnej celi odizolowanej od reszty więźniów. W 1984 roku jeden ze współwięźniów podpalił go. Morderca został wtedy mocno poparzony.
Jak mówił w 1994 roku dziennikowi "Los Angeles Times" oskarżyciel, Vincent Bugliosi, "samo nazwisko Mansona stało się metaforą zła".
Jedno z ostatnich upublicznionych zdjęć Mansona przedstawia twarz mordercy z siwym zarostem z wciąż wytatuowaną przed laty na czole swastyką.
Autor: mm/adso / Źródło: Reuters, PAP, New York Times