"Wyciągnęliśmy dziecko, było zimne, lodowate". Zdjęcie, które obiegło świat

Źródło:
El Pais, PAP, ENEX

Zobaczyliśmy kobietę, próbującą utrzymać się na powierzchni. Z początku myśleliśmy, że ma na plecach mały plecak albo ubranie na zmianę. Wtedy dostrzegliśmy malutką główkę i zrozumieliśmy, że to niemowlę - relacjonował Juanfran, ratownik ze specjalnej jednostki Gwardii Cywilnej. Mężczyzna stał się bohaterem zdjęcia, które w krótkim czasie obiegło świat. Trzyma na nim w rękach kilkumiesięczne dziecko, które znalazło się wśród napływających do Ceuty migrantów. - Było zimne, lodowate, nie wykonywało żadnych gestów - wspominał. Juanfran uratował mu życie.

Do Ceuty, hiszpańskiej enklawy w Afryce Północnej, od kilku dni masowo przybywają migranci z Maroka. W poniedziałek i wtorek część z nich przeprawiała się przez morze. Przypłynęła wpław, pokonując kilkusetmetrowy odcinek między położonymi obok Ceuty marokańskimi plażami a hiszpańską enklawą. Niektórzy docierali na prowizorycznych tratwach lub przedostawali się lądem przez granicę. Wśród migrantów są również dzieci.

Wieloletni konflikt, wezwanie przed sąd i "akt dokonany z premedytacją". Dlaczego rozpoczął się szturm na Ceutę >>>

Ratownik ocalił życie niemowlęciu. "Było mokre, zimne i blade"

We wtorek Gwardia Cywilna opublikowała wpis na Twitterze, w którym napisała, że jej specjalna grupa ratuje życie dziesiątkom nieletnich, którzy wraz z rodzinami przybyli do Ceuty drogą morską. Wpis opatrzono kilkoma fotografiami, w tym ratownika trzymającego w rękach nad taflą wody niemowlę. Obok nich widoczne jest pomarańczowe koło ratunkowe.

Jak zauważa "El Pais", zdjęcie mężczyzny ratującego kilkumiesięczne dziecko obiegło cały świat.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Ratownik, który ocalił dziecko na morzuGuardia Civil

Ratownikiem tym jest 41-letni Juanfran (Juan Francisco Valle) - jeden z ośmiu członków Specjalnej Grupy ds. Działań Podwodnych (GEAS) Gwardii Cywilnej Ceuty. Wszyscy oni pozostawali w wodzie przez blisko dwa dni, ratując przybywających migrantów.

- Byliśmy w wodzie, gdy zobaczyliśmy kobietę, przutyloną do czegoś, co przypominało pompowaną zabawkę, próbującą utrzymać się na powierzchni. Z początku myśleliśmy, że ma na plecach mały plecak albo ubranie na zmianę. Wtedy dostrzegliśmy malutką główkę i zrozumieliśmy, że to niemowlę - relacjonował Juanfran. Jak mówił, kobieta próbowała płynąć, najlepiej jak potrafiła, ale dziecko, które trzymała na plecach, było zanurzone w wodzie.

Juanfran razem ze swoim partnerem ruszyli im na ratunek. - Podpłynęliśmy do nich. Ja wziąłem dziecko, a mój partner z kołem ratunkowym pomógł matce - opowiadał.

Jak wspominał, niemowlę było "mokre, zimne i blade". - Płynąłem tak szybko, jak tylko mogłem, starając się trzymać dziecko nad wodą. Zabrałem je na plażę, by ktoś mógł się nim zająć. Byli tam koledzy z Czerwonego Krzyża i ratownicy medyczni, którzy natychmiast zaopiekowali się malcem - dodał.

Ratownik powiedział, że nie wie, czy dziecko, które uratował, było dziewczynką czy chłopcem. Przyznał, że nie miał pewności, "czy żyje, czy nie żyje". Źródła gwardii podają jednak, że dziecko jest bezpieczne, nie informują jednak, gdzie się obecnie znajduje.

"Musieliśmy ratować żyjących ludzi w każdym wieku, w każdym stanie"

Juan Francisco Valle wcześniej służył w wojsku i pracował jako nurek ratowniczy w marynarce wojennej. Do Gwardii Cywilnej wstąpił 12 lat temu. W rozmowie z "El Pais" zapewnił, że członkowie ​​jego jednostki są przygotowani do stawienia czoła "niemal każdej sytuacji na morzu", ale nigdy wcześniej nie spotkali się z "ludzką falą", obejmującą "setki zdesperowanych ludzi".

- Zazwyczaj nasza praca polega na wydobywaniu ciał zmarłych w wodach (...). Ale tym razem musieliśmy ratować żyjących ludzi, w każdym wieku, w każdym stanie i odróżniać spośród tak wielu ludzi w wodzie tych, którzy najpilniej potrzebowali naszej pomocy - powiedział Juanfran.

Jak mówił, większość migrantów nie umiała pływać. - Nie mogliśmy wyłowić z wody wszystkich, bo mówimy o tysiącach ludzi. Próbowaliśmy więc mieć oko przede wszystkim na tych, którzy naszym zdaniem mogli utonąć - relacjonował Juanfran w rozmowie z mediami.

Jak wyznał, w trakcie akcji ratunkowej on i jego koledzy właściwie nie robili sobie przerwy przez bite dwa dni. - Nie spaliśmy ani chwili. Godzinami byliśmy w wodzie. Nasza skóra jest pomarszczona i popękana - mówił 41-letni ratownik. Nie potrafił powiedzieć, ile osób zdołali uratować.

Migranci szturmują Ceutę

Od poniedziałku do Ceuty dotarło według oficjalnych danych rządu Hiszpanii ponad 8 tysięcy nielegalnych imigrantów, w większości obywateli Maroka. Zazwyczaj przybywali oni tam wpław. Według środowego wydania dziennika "El Mundo" współudział w nienotowanym wcześniej zalewie Ceuty przybyszami miały policyjne służby marokańskie, które ułatwiały imigrantom przedostanie się do hiszpańskiego miasta.

Google Maps

Maroko rozluźniło kontrole graniczne po przyjęciu w kwietniu przez rząd hiszpański na leczenie w tym kraju lidera Frontu Polisario z Sahary Zachodniej Ibrahima Ghalego. Front Polisario walczy o niepodległość Sahary Zachodniej, która jest obecnie kontrolowana przez roszczące sobie prawa do tych terytoriów Maroko. Rząd w Madrycie opowiada się za referendum w sprawie samostanowienia tej byłej kolonii hiszpańskiej.

Autorka/Autor:akr, momo/kg

Źródło: El Pais, PAP, ENEX

Źródło zdjęcia głównego: Guardia Civil