Cameron: nie jest za późno, aby zapobiec zimnej wojnie. "Powiem to jasno Putinowi"


Premier Wielkiej Brytanii David Cameron oświadczył, że jego rząd nie chce "nowej zimnej wojny", ale jest gotowy poprzeć zaostrzenie sankcji wobec Rosji, jeśli ta nie zaprzestanie destabilizować Ukrainy.

Przemawiając w poniedziałek wieczorem na bankiecie wydanym przez burmistrza (Lorda Mayora) londyńskiego City, Cameron powiedział, że działania Rosji stwarzają poważne zagrożenie dla całej Europy, ale nie jest jeszcze za późno, aby zapobiec nowej zimnej wojnie.

Cameron nie chce "przymykać oczu"?

- Uważamy, że to nie jest nieuchronny rezultat, ani coś, do czego dążymy i powiem to jasno prezydentowi Putinowi w Brisbane w końcu tego tygodnia - powiedział Cameron. Dodał, że "militarne rozwiązanie" konfliktu na Ukrainie nie jest możliwe, natomiast sankcje UE wobec Rosji przynoszą rezultaty. Brytyjski premier podkreślił, że jest gotów poprzeć zaostrzenie tych sankcji, jeśli Moskwa będzie nadal destabilizować Ukrainę i naruszać jej integralność terytorialną.

- Nie trzeba nam przypominać konsekwencji przymykania oczu, kiedy wielkie państwa w Europie zastraszają mniejsze - powiedział Cameron.

Cameron i Putin wezmą udział w szczycie przywódców państw G20 w Australii w dniach 15-16 listopada.

Mówiąc o członkostwie Wielkiej Brytanii w UE Cameron wyraził przekonanie, że członkostwo to nie powinno być utrzymywane "za wszelką cenę". Dodał, że ignorowanie faktu, iż toczy się debata o przyszłości Europy "byłoby najgorszym, co można zrobić". - Przyszłość Brytanii w Europie ma dla nas znaczenie, a obecnie nasze członkostwo nie działa w sposób prawidłowy i dlatego musimy dokonać zmian - powiedział brytyjski premier.

Reuter przypomina, że Cameron zapowiedział renegocjowanie warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w UE, a w 2017 referendum na temat tego członkostwa, jeśli odniesie zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: adso//rzw / Źródło: PAP