Według zespołu pod przewodnictwem prokuratora specjalnego Min Dzung Ki, Kim w latach 2010-12 weszła w zmowę z byłym szefem firmy Deutsch Motors, dealera BMW w Korei Południowej, w celu manipulowania cenami akcji spółki. Nielegalne zyski z tego procederu miały wynieść 810 milionów wonów (ok. 552,6 tys. dolarów).
Za ten czyn prokurator zażądał 11 lat więzienia, grzywny w wysokości dwóch miliardów wonów (1,3 mln dolarów) i przepadku mienia o wartości 811 milionów wonów (553 tys. dolarów). Dodatkowo, zespół prokuratorski zażądał czterech lat więzienia oraz przepadku 137 milionów wonów (93,4 tys. dolarów) za zarzuty o charakterze korupcyjnym.
Przeprasza za niepokój, nie przyznaje się do winy
Była pierwsza dama jest oskarżona o wykorzystanie za darmo wraz z mężem badania opinii publicznej o wartości 270 milionów wonów (184 tys. dolarów), które pomogło Junowi kształtować kampanię przed wyborami w 2022 roku, a także przyjęcie luksusowych prezentów wartych 80 milionów wonów (54,5 tys. dolarów) od Kościoła Zjednoczeniowego. Kim, która przebywa w areszcie od 12 sierpnia, przeprosiła społeczeństwo za wywołanie niepokoju, jednak nie przyznała się do zarzutów. Sąd w Seulu ogłosi wyrok w jej sprawie 28 stycznia. Jej mąż, były prezydent, przebywa w areszcie od 10 lipca i odpowiada przed sądem w związku z zarzutami o zamach stanu (gdy 3 grudnia 2024 ogłosił wprowadzenie stanu wojennego), za co grozi mu dożywocie lub kara śmierci.
Autorka/Autor: aaw/adso
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kim Hong-Ji/EPA/PAP