"Więcej nas łączy niż dzieli". Johnson po zwycięstwie Bidena

Źródło:
PAP

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zobowiązał się do współpracy z prezydentem elektem USA Joe Bidenem w obronie wspólnych wartości i interesów. Zaznaczył, że jego i zwycięzcę amerykańskich wyborów "więcej łączy niż dzieli".

Podkreślił, że obaj podzielają wiarę w demokrację, prawa człowieka, wolność słowa i wolny handel. - Stany Zjednoczone są naszym najbliższym i najważniejszym sojusznikiem, i tak było za każdego prezydenta i każdego premiera - to się nie zmieni. Myślę, że w każdej chwili i na każdym etapie o wiele więcej łączy rząd tego kraju i rządy w Waszyngtonie niż nas dzieli - powiedział Johnson w udzielonym w niedzielę wywiadzie.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE>>>

- Mamy wspólne wartości, mamy wspólne interesy, mamy wspólną perspektywę globalną. Jest wiele pracy, którą musimy razem wykonać, aby chronić te wartości - podkreślił.

Nadzieja na odwrócenie polityki klimatycznej

Brytyjski premier zasygnalizował, że ma nadzieję, iż zwycięstwo Bidena oznaczać będzie odwrócenie polityki Stanów Zjednoczonych w zakresie walki ze zmianami klimatycznymi po tym jak Donald Trump wypowiedział paryskie porozumienie klimatyczne. - Myślę, że teraz, wraz z prezydentem Bidenem w Białym Domu w Waszyngtonie, mamy prawdziwą perspektywę globalnego przywództwa Stanów Zjednoczonych w walce ze zmianami klimatycznymi - powiedział. Johnson wyraził przekonanie, że Wielka Brytania będzie w stanie zawrzeć wzajemnie korzystne umowy handlowe zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak i z Unią Europejską - jej dwoma największymi partnerami. Biden jeszcze przed wyborami ostrzegał, że taka umowa nie będzie możliwa, jeśli brytyjski rząd będzie próbował podważyć porozumienie wielkopiątkowe z 1998 r. kończące konflikt w Irlandii Północnej, a zdaniem krytyków, do tego może prowadzić projekt ustawy o brytyjskim rynku wewnętrznym, nad którym obecnie pracuje brytyjski parlament. - Celem ustawy o rynku wewnętrznym jest ochrona i utrzymanie porozumienia wielkopiątkowego i procesu pokojowego w Irlandii Północnej. To jedna z rzeczy, które łączą nas z naszymi przyjaciółmi w Białym Domu - zapewnił Johnson.

"Naszym zdaniem jest bardzo jasne, że wynik jest ostateczny"

Wcześniej w niedzielę do tej sprawy odniósł się brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab. Zapewnił, że Wielka Brytania "uważnie wysłucha" obaw USA dotyczących wpływu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE na stabilność na wyspie Irlandii i porozumienie wielkopiątkowe. W rozmowie z BBC powiedział też, że Wielka Brytania zawsze wierzyła w integralność amerykańskiego systemu wyborczego i w to, że doprowadzi on do osiągnięcia jasnego wyniku, co - jak powiedział - nastąpiło teraz. - Chcemy uniknąć wciągnięcia nas w wewnętrzną politykę amerykańską, ale naszym zdaniem teraz jest bardzo jasne, że wynik jest ostateczny - powiedział. Powiedział, że ambasada brytyjska w Waszyngtonie była w kontakcie ze sztabem Bidena i wierzy, że prezydent elekt i Johnson, którzy nigdy wcześniej się nie spotkali, porozmawiają "w stosownym czasie". Zapytany o dalsze twierdzenia Trumpa, że wygrał wybory, Raab powiedział, że Wielka Brytania i inne kraje muszą uważać, aby ich komentarze nie były postrzegane jako próby ingerencji w wybory lub ich następstwa. - Jestem pewien, że Donald Trump i jego sztab rozważą to, gdzie się znajdują - powiedział.

Autorka/Autor:pqv/kg

Źródło: PAP