Wiele wskazuje na to, że władze Syrii są znów gotowe do użycia broni chemicznej, tak jak to miało miejsce 4 kwietnia - oznajmił rzecznik Białego Domu, Sean Spicer. Zapowiedział, że jeśli dojdzie do ataku, "odpowiedź amerykańska będzie zdecydowana".
Spicer nie podał konkretnych dowodów potwierdzających, że przygotowania do ataku z użyciem broni chemicznej istotnie mają miejsce.
"Zapłacą bardzo wysoką cenę"
W swym poniedziałkowym oświadczeniu powiedział jedynie, że wywiad wojskowy "dostrzegł potencjalne oznaki" wskazujące, iż reżym Baszara el-Asada podjął takie przygotowania i może zdecydować się po raz kolejny na użycie broni chemicznej.
- Jeśli (...) Asad przeprowadzi kolejny masowy atak z użyciem broni chemicznej, on i jego wojsko zapłacą wysoką cenę - oświadczył Spicer. - Gdyby do tego doszło, odpowiedź amerykańska będzie zdecydowana.
Gotowi powtórzyć atak z Chan Szajchun?
4 kwietnia armia syryjska przeprowadziła atak chemiczny na opanowaną przez rebeliantów miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib, w którym zginęło co najmniej 86 osób, w tym 30 dzieci.
W reakcji na ten atak siły USA w nocy z 6 na 7 kwietnia przeprowadziły atak z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims, powodując ciężkie straty po stronie syryjskiej.
Autor: pk / Źródło: PAP