Najemnicy z tzw. grupy Wagnera po udziale w walkach na wschodzie Ukrainy i w Syrii od początku 2018 roku operują w Sudanie i Republice Środkowoafrykańskiej, a wkrótce mogą być też wysłani do Libii - powiedział rosyjskiej redakcji BBC członek grupy.
Zdaniem rozmówcy BBC część najemników tej grupy wciąż przebywa w Syrii. Najemnicy jednak nie biorą już udziału w działaniach bojowych, a jedynie pracują przy ochronie ważnych obiektów. Jak dodał, obecnie w Sudanie przebywa 80 wagnerowców. Według rozmówcy BBC ich obecne misje trwają maksymalnie trzy miesiące.
Ludzie "kucharza Putina" w Afryce
Wcześniej w tym tygodniu amerykański Bloomberg podał, że firmy związane z Jewgienijem Prigożynem, nazywanym przez media "kucharzem Putina", działają już w dziesięciu krajach afrykańskich. Oprócz Sudanu, Republiki Środkowoafrykańskiej i Libii, portal wymienia też: Madagaskar, Angolę, Gwineę, Gwineę Bissau, Mozambik, Zimbabwe i Demokratyczną Republikę Konga. Jak twierdzi Bloomberg, firmy związane z miliarderem świadczą w Afryce usługi w zakresie ochrony, technologii, wsparcia politycznego w zamian za prawo do wydobycia surowców. Ludzie Prigożyna, według źródła portalu, brali udział w kampanii wyborczej obecnego prezydenta Zimbabwe Emmersona Mnangagwy. Według portalu Rosjanie biorą też udział w przedwyborczej kampanii w Demokratycznej Republice Konga, gdzie w grudniu będzie wybierany prezydent, i na Madagaskarze.
Bloomberg wskazuje, że struktury powiązane z miliarderem wspierają samozwańczą Libijską Armię Narodową (ANL), którą dowodzi prorosyjski generał Chalifa Haftar. Na 10 grudnia w Libii zaplanowane są wybory prezydenckie i parlamentarne.
Werbowanie do grupy Wagnera
Rozmówca BBC twierdzi, że przed rozpoczęciem działań w grupie Wagnera pracował na kontrakcie w Czeczenii. Walczył też w Donbasie po stronie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Służył w jednym z oddziałów ochraniających przywódcę DRL Aleksandra Zacharczenkę. Obecnie pracuje w Rosji jako ochroniarz i planuje kolejny wyjazd w charakterze najemnika. Według niego proces zatrudnienia się w firmie Wagnera zajmuje nie więcej niż trzy dni: pierwszego dnia testowana jest sprawność fizyczna, drugiego przeprowadzane są badania lekarskie. Trzeciego dnia wypełnia się dokumenty i uzupełnia dane kontaktowe do bliskich, którym firma ma wypłacić odszkodowanie w razie śmierci najemnika w trakcie misji. W dokumentach należy również podać hasła do wszystkich swoich kont na portalach społecznościowych. Jak wskazał, najbardziej poszukiwani są specjaliści - tacy jak saperzy i operatorzy dronów. Na poligonie, gdzie zwerbowani najemnicy czekają na wysłanie na misję, znajduje się specjalny sklep, gdzie przed wylotem kupują amunicję, kamizelki kuloodporne czy wyposażenie apteczki. - Z jednej strony to bardzo dobry zarobek: nawet jeśli nie ma żadnych zadań bojowych, dostaje się 150 tysięcy rubli na rękę (około 8,5 tysiąca zł). Z drugiej strony, nie ma żadnej stabilności: chłopaki, którzy wrócili po letniej misji w Syrii, do tej pory siedzą bez pracy, wszystkie pieniądze już przepuścili (...) - mówił.
Kaplica dla poległych najemników
Jak dowiedziała się BBC, firmy powiązane z Prigożynem zbudowały w ostatnim czasie kaplicę, mającą upamiętnić najemników zabitych w czasie misji. Kaplica mieści się w pobliżu poligonu w Kraju Krasnodarskim, na którym szkoleni są przyszli najemnicy. Budowę obiektu prowadziła firma Megaline, powiązana z Prigożynem. Według mediów firma była też zaangażowana w budowę kilku obiektów dla ministerstwa obrony. Jeden z byłych menadżerów przedsiębiorstwa powiedział BBC, że każda osoba, zaangażowana w budowę kaplicy, była zobowiązana do podpisania umowy o zachowaniu poufności. Według BBC z Prigożynem związana może być też firma, będąca właścicielem ziemi, na której postawiono kaplicę.
Autor: momo//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru