Izrael i Bahrajn zgodziły się na zawarcie porozumienie o pełnej normalizacji stosunków dwustronnych - przekazał w piątek prezydent USA Donald Trump. Wcześniej na taki krok zdecydowały się Zjednoczone Emiraty Arabskie.
O zawarciu porozumienia między Izraelem, a leżącym na wybrzeżu Zatoki Perskiej Bahrajnem poinformował na Twitterze prezydent USA Donald Trump. "Kolejny historyczny przełom. Nasi dwaj wielcy przyjaciele Izrael i Królestwo Bahrajnu zgodzili się zawrzeć porozumienie pokojowe" - napisał amerykański przywódca. Jak dodał, jest to już drugi kraj arabski, który w ciągu ostatnich tygodni zdecydował się na normalizację stosunków z Tel Awiwem.
Netanjahu: to nowa era pokoju
Benjamin Netanjahu nazwał zaś porozumienie "nową erą pokoju". - Przez wiele długich lat inwestowaliśmy w pokój, a teraz pokój zainwestuje w nas, przyniesie naprawdę wielkie inwestycje w gospodarkę Izraela - mówił premier Izraela w oświadczeniu.
Król Bahrajnu Hamad ibn Isa al-Chalifa powtórzył - po wydaniu komunikatu o podpisaniu porozumienia z Izraelem - że konieczne jest osiągnięcie uczciwego i trwałego pokoju między państwem żydowskim i Palestyńczykami, opartym na rozwiązaniu dwupaństwowym.
Zjednoczone Emiraty Arabskie, które podpisały taki dokument kilka tygodni wcześniej, w piątek pogratulowały Bahrajnowi i państwu żydowskiemu decyzji o nawiązaniu pełnych relacji dyplomatycznych. Rzeczniczka resortu dyplomacji Emiratów Hend al-Otaiba napisała na Twitterze, że takie posunięcie przyczyni się do stabilizacji regionu i jego gospodarczego rozkwitu.
Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi oznajmił, że cieszy go ten "ważny krok" podjęty przez Manamę i Jerozolimę, który pomoże zbudować w regionie "stabilność i pokój, w sposób, który pozwoli osiągnąć sprawiedliwe i trwałe rozwiązanie problemu Palestyny".
Dla Autonomii Palestyńskiej porozumienie "wbiciem noża w plecy"
Przedstawiciel Autonomii Palestyńskiej powiedział natomiast agencji AFP, że porozumienie to jest "wbiciem noża w plecy narodu palestyńskiego". Radykalny Hamas, który kontroluje Strefę Gazy, ocenił, że umowa ta jest "aktem agresji", który wyrządza "wielką szkodę" sprawie palestyńskiej.
Doradca parlamentu Iranu ds. zagranicznych i były wiceszef dyplomacji tego kraju Hosejn Amir-Abdollahian napisał na Twitterze, że normalizacja stosunków Bahrajnu z Izraelem to "wielka zdrada".
Przez dekady większość państw arabskich nie utrzymywała stosunków z Izraelem, uzależniając je od rozwiązania sporu Izraela z Palestyną. Bahrajn będzie drugim po Zjednoczonych Emiratach Arabskich państwem Zatoki Perskiej, które zdecydowało się na taki krok, a czwartym - po Egipcie i Jordanii - spośród krajów świata arabskiego.
Przełomowe porozumienie na Bliskim Wschodzie
Bahrajn, niewielkie państwo na Zatoce Perskiej, jest bliskim sojusznikiem Arabii Saudyjskiej, a także Stanów Zjednoczonych. W ubiegłym tygodniu władze królestwa zezwoliły, by wykorzystać jego przestrzeń powietrzną dla lotów między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Wcześniej na pojedynczy lot z amerykańsko-izraelską delegacją Tel Awiwu do Abu Zabi zgodziła się Arabia Saudyjska.
W sierpniu, jako pierwszy kraj Zatoki, na normalizację stosunków z Izraelem przystały władze ZEA. Umowa pomiędzy Tel Awiwem, a federacją siedmiu szejkanatów, nazwana Porozumieniem Abrahama, została zawarta pod auspicjami USA. Na jej mocy Izrael i ZEA nawiążą stosunki dyplomatyczne, a Izrael zobowiązał się zawiesić aneksję części okupowanych terytoriów palestyńskich.
Ceremonia podpisania porozumienia odbędzie się 15 września w Waszyngtonie - poinformowała agencja Reutera, powołując się na anonimowe źródło w Białym Domu. Gospodarzem uroczystości ma być prezydent USA Donald Trump, a swoje kraje mają reprezentować: Izrael - premier Benjamin Netanjahu i ZEA - minister spraw zagranicznych ZEA szejk Abdullah ibn Zayed al-Nahyan.
Z piątkowego oświadczenia wynika, że w tej uroczystości udział wezmą także władze Bahrajnu.
Źródło: BBC, Reuters, PAP