- Japońskie fregaty klasy Mogami to jedne z najnowocześniejszych tego typu jednostek na świecie.
- Australia gruntownie modernizuje swoje siły zbrojne. Z kolei dla Japonii to pierwszy tak ważny i duży kontrakt na sprzedaż uzbrojenia od II wojny światowej.
- Sytuacja w Azji Wschodniej jest napięta za sprawą agresywnych posunięć Chin i szybkiej rozbudowy chińskiej armii.
We wtorek australijskie władze poinformowały, że Canberra zamówiła 11 fregat klasy Mogami od japońskiej firmy Mitsubishi Heavy Industries. Wartość transakcji wyniesie 6,5 miliarda dolarów (równowartość ok. 24 mld zł). - To bez wątpienia największa umowa w historii przemysłu obronnego zawarta między Japonią a Australią - podkreślił australijski minister obrony Richard Marles. Dodał, że oba kraje łączą obecnie "bardzo bliskie strategiczne relacje".
Australia modernizuje armię
Umowa przewiduje, że pierwsze trzy zamówione jednostki zostaną zbudowane w Japonii, a pozostałe osiem ma powstać w Australii. Ich wchodzenie do służby w australijskiej marynarce ma zgodnie z planem zacząć się jeszcze przed 2030 rokiem.
Zakup futurystycznie wyglądających japońskich fregat ma być jednym z filarów gruntownej modernizacji sił zbrojnych Australii. Planuje ona m.in. zwiększenie całkowitej liczby okrętów z obecnych 11 do 26 w ciągu najbliższej dekady. Wśród nowych jednostek ma pojawić się m.in. po raz pierwszy co najmniej osiem atomowych okrętów podwodnych budowanych wspólnie z USA i Wielką Brytanią.
Jednocześnie Australia planuje stopniowo zwiększać wydatki na obronność do 2,4 proc. PKB. Pułap ten jest wciąż niższy od uzgodnionego w czerwcu przez kraje NATO podniesienia wydatków obronnych do 5 proc. PKB, byłby jednak rekordowo wysoki dla niebędącej członkiem NATO Australii.
Fregaty klasy Mogami
Japońskie fregaty klasy Mogami to zaawansowane okręty typu stealth, czyli o obniżonej wykrywalności radarowej, o wyporności ok. 5,5 tys. ton i długości 133 m. Zamówione przez Australię jednostki mają zostać wyposażone w potężne uzbrojenie, m.in. 32 pionowe wyrzutnie zdolne do wystrzeliwania pocisków manewrujących Tomahawk.
Przewiduje się, że fregaty klasy Mogami zapewnią całkiem nowe możliwości australijskim siłom morskim. Mają zasięg o 4 tys. mil morskich (6,4 tys. km) większy niż okręty, którymi obecnie dysponuje Australia. Jak pisał przed rokiem "Japan Times", "są też nie tylko tańsze w budowie niż większe od nich niszczyciele ogólnego przeznaczenia, ale mogą być także obsługiwane przez o połowę mniejszą załogę, pełniąc jednocześnie podobne role". Takie jednostki mogą być obsługiwane przez personel liczący zaledwie 90 osób, czyli połowę w porównaniu do starzejących się australijskich fregat klasy Anzac.
- Niektórzy uważają, że (Mogami - red.) to najnowocześniejsze ze wszystkich konstrukcji (tej klasy okrętów) o wysokim poziomie automatyzacji, co przekłada się na oszczędności w kosztach eksploatacji - oceniał cytowany przez "Japan Times" ekspert Kym Bergmann.
Przełomowy kontrakt Japonii
Media, komentując zawartą teraz przez Japonię i Australię umowę, zwracają uwagę zwłaszcza na kontekst chiński. Zauważają, że Australia zamierza rozmieścić swoje okręty w celu obrony kluczowych morskich szlaków handlowych, m.in. na Oceanie Indyjskim i Pacyfiku, gdzie rośnie obecność militarna Chin. Agencja AFP zwraca uwagę, że Canberra zdecydowała o położeniu nacisku na zdolności uderzeniowe dalekiego zasięgu, aby móc lepiej reagować na rosnącą potęgę morską Pekinu.
To także pierwsza, przełomowa umowa dynamicznie rozwijającego się japońskiego przemysłu zbrojeniowego po II wojnie światowej. Jak zauważa Reuters, to dla Tokio najważniejsza umowa na sprzedaż uzbrojenia zawarta od czasu zniesienia zakazu eksportu broni w 2014 roku. Zdaniem agencji zawarcie porozumienia z Australią wpisuje się w odchodzenie przez Japonię od powojennego pacyfizmu w odpowiedzi na rosnące zagrożenie ze strony Pekinu.
Taka umowa "utrudnia Chinom rozgrywanie Japonii i Australii przeciwko sobie i wysyła spójny sygnał do Pekinu, że oba kraje są gotowe uczynić swoje quasi-sojusznicze relacje realnie funkcjonującym porozumieniem" - ocenia Euan Graham, analityk ds. strategii obronnej w Australijskim Instytucie Polityki Strategicznej.
Autorka/Autor: pb//mm
Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: x.com/DefenceAust