14-latek zadzwonił na numer alarmowy. Poinformował, że zabił rodziców i czeka na aresztowanie

Policja USA radiowóz
Policja w Stanach Zjednoczonych
Źródło: Reuters Archive
W poniedziałek tuż po północy na numer alarmowy w Middleburgu na Florydzie zadzwonił nastolatek, który poinformował, że w jego domu znajdują się dwa ciała, a on czeka na służby w pobliskim kościele. Miał przyznać, że to on zastrzelił rodziców i chce oddać się w ręce policji.

Michelle Cook, szeryf hrabstwa Clay, poinformowała w wydanym w poniedziałek oświadczeniu, że minutę po północy 4 sierpnia służby otrzymały zgłoszenie od nastolatka, który przedstawił się jako Trevor. Chłopak miał przyznać, że zastrzelił swoich rodziców i poinformował, że czeka na aresztowanie w pobliżu kościoła w Middleburgu, oddalonym od domu o około półtora kilometra.

Rodzice nie żyją. 14-latek zatrzymany

Funkcjonariusze natychmiast udali się w oba miejsca. We wskazanym przez telefon domu znaleźli zwłoki dwóch osób: 44-letniego Davida Lee i 45-letniej Brandi Smith. Oba ciała miały rany postrzałowe.

"Wygląda na to, że wczoraj wieczorem doszło do kłótni domowej między Trevorem Lee a jego rodzicami i że to właśnie ona była przyczyną strzelaniny" - powiedziała szeryf Cook. Zatrzymany w pobliżu kościoła 14-latek jest podejrzany o dwa zabójstwa drugiego stopnia. Ze wstępnych ustaleń śledztwa wynika, że użyta broń należała do rodziców. Została zabezpieczona do badań. Badana jest historia zdrowotna nastolatka oraz historia rodziny. Z akt sądowych wynika, że mieszkająca w wynajmowanym domu para miała na koncie jedynie kilka mandatów drogowych - podał portal Jacksonville.

Czytaj także: