Ataki amerykańskich dronów jak zbrodnie wojenne. Raport Amnesty International

USA mają plan zakończenia operacji dronów w Pakistanie USAF

Nowe dowody wskazują na to, że Stany Zjednoczone używając dronów przeprowadziły w Pakistanie bezprawne egzekucje. Niektóre z nich mogą zostać zaliczone do zbrodni wojennych - twierdzi Amnesty International w opublikowanym raporcie. Organizacja obrony praw człowieka zaapelowała do władz USA o zbadanie doniesień o cywilach zabitych lub ranionych w atakach.

Raport AI dokumentuje ataki bezzałogowców prowadzone przez armię Stanów Zjednoczonych na obszarach Pakistanu między 2012 a 2013 rokiem.

Jedna z relacji dotyczy ataku drona z 24 października 2012 roku, w którym podczas zbierania warzyw w przydomowym ogrodzie w Północnym Waziristanie zginęła Mamana Bibi, a troje jej wnucząt i kilka osób znajdujących się wówczas w pobliżu zostało rannych. Z kolei 6 lipca 2012 roku seria pocisków trafiła w namiot w Północnym Waziristanie, gdzie grupa robotników zebrała się na posiłek po pracy. Krótko po pierwszym ataku nastąpił kolejny, zabijając osoby, które przyszły z pomocą ofiarom. W sumie zginęło wówczas 18 osób, niepowiązanych - jak stwierdziła AI - z żadnymi ugrupowaniami rebelianckimi. Pakistański wywiad początkowo zidentyfikował tych ludzi, jako domniemanych terrorystów.

"Amnesty International ma poważne obawy, że ataki mogą stanowić zbrodnie wojenne" - napisano w raporcie.

Organizacja wzywa amerykańskie władze, by zgodnie z międzynarodowym prawem zbadała opisane przypadki i wypłaciła ofiarom "pełne odszkodowanie".

Obama broni zabójczych dronów

Dla USA drony stanowią kluczowy element walki z terrorystami, którzy - jak twierdzą amerykańskie władze - organizują wypady do sąsiedniego Afganistanu. Pakistańczycy uważają jednak, że w atakach ginie wielu cywilów.

Powoduje to napięcia między obu krajami i utrudnia podejmowanie wspólnych działań przeciw terrorystom, między innymi z al-Kaidy. W maju amerykański prezydent Barack Obama bronił programu wykorzystania dronów, przekonując, że ataki z ich udziałem przeprowadzane są tylko wtedy, gdy "istnieje niemal pewność, że nie ucierpią cywile". Amnesty zwraca jednak uwagę, że Waszyngton utrzymuje program dronów w tak głębokiej tajemnicy, iż trudno powiedzieć, jak dokładnie starają się one unikać ofiar cywilnych. Ponadto nie są prowadzone dochodzenia w sprawie śmierci, które zostały zgłoszone, jako zgony na skutek ataków bezzałogowców.

USA: ataki zgodne z prawem

Według różnych organizacji, które próbowały oszacować liczbę osób zabitych przez drony od 2004 roku, w takich atakach zginęło ok. 2000-3600 osób, z czego ok. 150-920 to cywile. Władze amerykańskie twierdzą, że prawo dopuszcza takie ataki, AI uważa jednak, że przypadki opisane w raporcie oraz inne, mogły skutkować bezprawnymi zabójstwami. "Istnieją realne zagrożenia dla USA i ich sojuszników w regionie, w pewnych okolicznościach ataki dronów mogą być legalne. Trudno jednak uwierzyć, że grupa robotników lub starsza kobieta w otoczeniu wnucząt stanowiły zagrożenie dla kogokolwiek, a szczególnie dla USA" - powiedział Mustafa Qadri z Amnesty International. Pierwszy atak z udziałem amerykańskiego drona w Pakistanie miał miejsce w 2004 roku. Od tego czasu podobnych operacji było blisko 350. Liczba ataków znacząco wzrosła w 2009 roku po tym, jak prezydentem Stanów Zjednoczonych został Barack Obama. Najwięcej (ponad 100) przeprowadzono rok później. Od tego czasu ich liczba systematycznie spadała, częściowo z powodu pogłębiających się napięć między Islamabadem i Waszyngtonem. W tym roku odnotowano około 20 takich ataków. Władze pakistańskie oficjalnie potępiają operacje z użyciem dronów, jednak nieoficjalnie wiadomo, że w przeszłości popierali je najważniejsi przedstawiciele rządu i wojska.

Pakistan nie pomaga własnym obywatelom

W raporcie AI wyraziła zaniepokojenie faktem, że władze w Islamabadzie nie chronią i nie egzekwują praw obywateli, którzy padają ofiarą ataków. "Pakistan ma obowiązek zbadać w sposób niezależny i bezstronny wszystkie ataki dronów na terytorium kraju oraz zagwarantować ofiarom dochodzenie sprawiedliwości i odszkodowania" - zaznaczono.

Wszystkie niepowiązane z terrorystami ofiary ataków, z którymi rozmawiali pracownicy AI, w ogóle nie otrzymały odszkodowania lub dostały jedynie niewielkie wsparcie od pakistańskiego rządu. Rzecznik pakistańskiego MSZ z uznaniem przyjął krytyczne wnioski raportu, nie odniósł się jednak do krytyki pod adresem miejscowych władz. Wcześniej we wtorek organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch podała w swoim raporcie, że ponad 80 osób, w większości cywilów, zginęło w Jemenie w latach 2009-2012 w kilku atakach sił USA, do których oficjalnie nie przyznają się władze w Waszyngtonie.

Autor: rf/maciek//kdj / Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: USAF