Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa ma zniknąć z lotniska w Armenii

Źródło:
BBC, Radio Swoboda, tvn24.pl
Wizyta Putina w Armenii. Nagranie archiwalne
Wizyta Putina w Armenii. Nagranie archiwalne Reuters Archiwum
wideo 2/5
Wizyta Putina w Armenii. Nagranie archiwalne Reuters Archiwum

Władze Armenii nie chcą, by międzynarodowe lotnisko pod Erywaniem było obsługiwane przez pograniczników rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Według sekretarza armeńskiej Rady Bezpieczeństwa Armena Grigoriana, Moskwa została o tym poinformowana w oficjalnym piśmie.

Funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) byli obecni na międzynarodowym lotnisku w miejscowości Zwartnoc pod Erywaniem zgodnie z umową o statusie rosyjskich oddziałów granicznych stacjonujących na terytorium Armenii, podpisanej w 1992 roku - przypomniała rosyjska sekcja BBC.

W środę sekretarz armeńskiej Rady Bezpieczeństwa Armen Grigorian został zapytany przez dziennikarzy, czy władze w Erywaniu omawiają kwestię wycofania rosyjskiej FSB z portu lotniczego.

- Armenia ma jasne stanowisko w tej sprawie i poinformowała Federację Rosyjską o tym jasnym stanowisku w oficjalnym piśmie - odpowiedział Grigorian. - Stoimy na stanowisku, że obsługę międzynarodowego lotniska Zwartnoc powinni wykonywać armeńscy funkcjonariusze straży granicznej - dodał.

CZYTAJ TEŻ: CNN: czy kluczowy sojusznik Rosji na Kaukazie wymyka się z orbity wpływów Kremla?

Apel przewodniczącego parlamentu

Wcześniej o to, by rosyjska FSB opuściła lotnisko pod Erywaniem apelował przewodniczący armeńskiego parlamentu (Zgromadzenia Narodowego) Alen Simonian. - Nie jestem pewien, czy (Rosjanie - red.) będą chronić granic naszego kraju. A wy jesteście tego pewni? - pytał retorycznie dziennikarzy. Simonian przypomniał o stacjonowaniu rosyjskiego kontyngentu pokojowego w Górskim Karabachu, który - jak stwierdził - "eskortował Ormian zamiast ich chronić".

Zarzut ten nawiązuje do sytuacji wokół separatystycznego Górskiego Karabachu, zamieszkałego głównie przez Ormian, nad którym w zeszłym roku przejęły kontrolę władze Azerbejdżanu. Pośrednikiem w rozmowach o zawieszeniu broni po konflikcie zbrojnym o ten region była Rosja, a jej siły pokojowe, stacjonujące w Górskim Karabachu, miały zapewnić, że porozumienie będzie przestrzegane. Region został niemal w całości podporządkowany władzom w Baku, a z Górskiego Karabachu wyjechało ponad 100 tysięcy Ormian. Nieuznana na arenie międzynarodowej republika przestała istnieć z dniem 1 stycznia bieżącego roku.

Żołnierze rosyjskiego kontyngentu pokojowego w Górskim Karabachu. Nagranie archiwalne
Żołnierze rosyjskiego kontyngentu pokojowego w Górskim Karabachu. Nagranie archiwalneMinisterstwo Obrony Rosji

Simonian stwierdził, że Rosjanie "kilkakrotnie potwierdzili, że "nie chronili granic Armenii, wręcz przeciwnie - robili wszystko, by granice te były znacznie bardziej bezbronne".

CZYTAJ TAKŻE: Sojusz "anty-NATO" nie zadziałał. Paszynian: praktycznie zamroziliśmy nasz udział

Funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Zdjęcie ilustracyjne Dmitriy Kandinskiy/Shutterstock

Dyplomatyczne uzasadnienie

Rosyjska sekcja BBC przypomniała, że na mocy porozumienia, podpisanego w 1992 roku, funkcjonariusze rosyjskiej straży granicznej, podlegającej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa, mieli sprawować kontrolę na granicy Armenii z Turcją i Iranem, a także w miastach Giumri (gdzie znajduje się rosyjska jednostka wojskowa), Armawir, Artaszat i Meghri. Pogranicznicy FSB byli obecni także na punkcie kontrolnym na lotnisku pod Erywaniem.

W chwili zawarcia umowy z Rosją Armenia - uznawana za bliskiego sojusznika Rosji na Kaukazie Południowym - nie miała własnej służby granicznej.

"Erywań swoją decyzję o rezygnacji z rosyjskiej straży granicznej uzasadnia dyplomatycznie – zdaniem sekretarza Rady Bezpieczeństwa Armenia przez lata niepodległości osiągnęła niezbędny potencjał do samodzielnej kontroli przejścia granicznego na swoim międzynarodowym lotnisku" - komentował korespondent BBC Grigor Atanesian.

"Tak naprawdę Armenia potrzebuje pomocy bardziej niż kiedykolwiek, zwłaszcza w ochronie swoich granic – ale nie na lotnisku, a na granicy z Azerbejdżanem, gdzie miesiąc temu doszło do kolejnej eskalacji, w wyniku której zginęło czterech armeńskich żołnierzy" - dodał.

BBC oceniła, że Armenia przestała liczyć na pomoc Rosji. Głównym zarzutem pod adresem Moskwy jest zajęcie "wyraźnie neutralnego stanowiska w obliczu starć na granicy armeńsko-azerbejdżańskiej, podczas gdy UE i Stany Zjednoczone wypowiadają się w obronie integralności terytorialnej Armenii".

Pod koniec lutego premier Armenii Nikol Paszynian oznajmił, że członkostwo jego kraju w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, powołanej w 1994 roku i nazywanej sojuszem "anty-NATO", której wiodącą siłą jest Rosja, jest "zamrożone".

Autorka/Autor:tas/ft

Źródło: BBC, Radio Swoboda, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Dmitriy Kandinskiy/Shutterstock

Tagi:
Raporty: