Argentyński prokurator, który publicznie oskarżył prezydent kraju o tuszowanie dowodów w sprawie jednego z zamachów bombowych, został zamordowany - poinformowali w czwartek śledczy. To pierwszy raz, gdy w sprawie trwającej od prawie roku przyznano, że Alberto Nisman nie popełnił samobójstwa.
Nisman - jeden z najbardziej znanych argentyńskich prokuratorów - 14 stycznia ub.r. poinformował publicznie, że śledztwo doprowadziło go do uznania prezydent Cristiny Fernandez de Kirchner za winną tuszowania dowodów w sprawie zamachu bombowego dokonanego w 1994 roku w Buenos Aires.
W ataku na żydowski ośrodek kulturalny zginęło wówczas 85 osób, a około 300 zostało rannych. Nisman prowadził śledztwo, które wykazało, że w zamach były zaangażowane irańskie służby specjalne. Prezydent de Kirchner, której zależało na dobrych stosunkach gospodarczych z Teheranem, miała je utrudniać, gdy postępowanie wznowiono w 2013 roku.
Pierwsza wersja: samobójstwo
Ciało prokuratora zostało znalezione cztery dni później. Nisman leżał w wannie w swoim mieszkaniu. Obok niego znaleziono broń. Stało się to dzień przed planowanym wystąpieniem prokuratora w parlamencie, gdzie za zamkniętymi drzwiami miał przedstawić dowody winy głowy państwa. 19 stycznia prokurator prowadzący sprawę uznał, że wyniki sekcji zwłok pozwalają określić przyczynę śmierci mężczyzny jako samobójstwo.
W tę wersję nie uwierzyła rodzina Alberto Nismana, a także tysiące Argentyńczyków, którzy potem uczestniczyli w jego pogrzebie na ulicach Buenos Aires. Do rzetelnego śledztwa wezwały też władze Izraela.
Przez ponad rok wersja o samobójstwie była jedyną obowiązującą w Argentynie. W międzyczasie sąd, który pod presją opinii publicznej rozpatrzył dokumenty w sprawie rzekomego tuszowania dowodów dotyczących zamachu z 1994 r., uznał prezydent de Kirchner za niewinną.
Ona sama uznała Nismana za "ofiarę wojny wywiadów", aż w końcu przyznała, że też wierzy w jego zabójstwo. Zdaniem de Kirchner miał za nim stać były szef wywiadu, który "wplątał" prokuratora w śledztwo przeciwko niej samej, "fabrykując dowody". Miał to uczynić z "zemsty" na głowie państwa, która odsunęła go ze stanowiska - argumentowała wiosną ub.r.
Nisman zamordowany
25 lutego, 13 miesięcy po jego śmierci, przedstawiciel prokuratury w Buenos Aires Ricardo Saenz poinformował, że "dowody zebrane do tego momentu wspierają hipotezę o śmierci Alberto Nismana w wyniku morderstwa". Słowa te pojawiły się w oficjalnym dokumencie skierowanym do władz federalnych, które zdaniem śledczego powinny jak najszybciej zająć się "poszukiwaniem mordercy".
Śledztwo przybrało inny obrót po porażce Cristiny Fernandez de Kirchner w wyborach prezydenckich. Jej następca urzędujący od grudnia - Mauricio Marci - w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej obiecał znalezienie winnego śmierci Nismana. Powtórzył tę obietnicę miesiąc temu, gdy spotkał się z córkami prokuratora.
Autor: adso//gak / Źródło: Reuters