- Właśnie zakończyły się prace ekspedycyjne polskich archeologów, którzy przygotowali przyjazd następnej grupy. Władze rosyjskie zobowiązały się, że po wizycie polskich ekspertów teren katastrofy polskiego samolotu zostanie całkowicie zabezpieczony tak, by nie można było się tam dostać - mówił na antenie reporter TVN24 Marek Osiecimski. Jak dodał, już wiadomo, że Polscy specjaliści będą musieli ścigać się z czasem ze względów atmosferycznych. Poinformowano nas, że jeśli spadnie śnieg prace archeologów będą musiały być przerwane i odłożone nawet do wiosny.
Jadą od maja
Wyjazd Polskich archeologów przez długi czas nie mógł dojść do skutku. Już w maju w swym wniosku skierowanym do Rosjan polska prokuratura pisała, że uzupełniające oględziny miejsca katastrofy mają na celu "odnalezienie ewentualnych pozostałych szczątków ofiar, fragmentów samolotu, jego wyposażenia oraz ruchomości należących do osób znajdujących się na pokładzie". Wyznaczono do tego grupę 20 specjalistów - archeologów, a także geodetów i geofizyków. Od tego czasu między stroną polską i rosyjską trwało ustalanie szczegółowych ram prawnych pobytu polskich specjalistów. Pierwsza grupa badaczy poleciała do Smoleńska 29 września. Przebywają oni w Rosji z wizytą roboczą, ustalają kiedy grupa będzie mogła wejść na miejsce tragedii. Ekipa ma wrócić do Polski w niedzielę.
Źródło: tvn24