Wysoki rangą dowódca, szef rady prowincji i 23 inne osoby zginęły w katastrofie śmigłowca afgańskiej armii, który rozbił się w środę w złych warunkach pogodowych w prowincji Farah na zachodzie kraju. Talibowie twierdzą, że zestrzelili maszynę.
Dwa śmigłowce afgańskiej armii zmierzały z prowincji Farah do sąsiedniej prowincji Herat, kiedy jeden z nich w warunkach złej widoczności rozbił się w górach - poinformował agencję Reutera rzecznik gubernatora prowincji Farah, Naser Mehri.
Jak sprecyzował, maszyna rozbiła się tuż po starcie z lotniska w powiecie Anar Dara.
Na pokładzie śmigłowca byli Naimdullah (Nematullah) Chalil, zastępca dowódcy korpusu armii na zachodni region kraju oraz przewodniczący rady prowincji Farid Bachtawar. Reszta ofiar to, poza załogą, żołnierze i członkowie rady prowincji - sprecyzował Mehri.
Bachtawar był ważnym politykiem zasłużonym w walce z talibami w bitwie o miasto Farah, które islamscy fundamentaliści oblegali i zagrozili przejęciem w maju tego roku.
Zamachy w Afganistanie
Talibowie nasilili ataki w strategicznych prowincjach kraju, walcząc o wyjście z Afganistanu obcych sił, obalenie wspieranego przez Zachód rządu i o przywrócenie swojej wersji ortodoksyjnego islamskiego prawa, szariatu.
W środę zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w pobliżu bramy największego więzienia w Afganistanie, zabijając co najmniej sześć osób i raniąc osiem. Na razie nikt nie przyznał się do ataku. W więzieniu Pul-i-Czarchi w Kabulu kary odbywają setki więźniów, w tym dziesiątki talibów.
Jak poinformował rzecznik afgańskiego MSW Nadżib Danisz, napastnik zdetonował materiały wybuchowe w pobliżu samochodu z pracownikami więzienia.
Autor: ft/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia