Najsilniejsza francuska partia opozycyjna UMP straciła kierownictwo. Skandal wokół fałszowania faktur i płatności za kampanię prezydencką Nicolasa Sarkozy'ego z 2012 r. zmusił szefa UMP Jean-Francois Cope i jego gabinet do złożenia dymisji.
To jedna z największych afer w UMP, odkąd powstała ona w 2002 roku jako partia Jacquesa Chiraca. "Wszyscy tenorzy tego ugrupowania zebrali się dziś rano (wtorek), by zaradzić kryzysowi" - pisze "Le Nouvel Obsevateur". Skandal zwany jest na razie "aferą Bygmaliona" od nazwy specjalizującej się w promocji i komunikacji firmy Bygmalion, która obsługiwała kampanię wyborczą byłego prezydenta. Jej założyciele a zarazem szefowie Bastien Millot i Guy Alves są blisko związani z Cope.
Zawyżone faktury
W lutym tygodnik "Le Point" odkrył, że w 2012 roku Bygmalion wystawiał sztabowi wyborczemu Sarkozy'ego znacznie zawyżone faktury. W maju dziennik "Liberation" wyśledził, że UMP zapłaciła Bygmalionowi blisko 20 mln euro, a niektóre imprezy, za zorganizowanie których wystawiono rachunki, nigdy się nie odbyły. Chodzi między innymi o blisko 70 konwencji, za które zapłacono prawie 18 mln euro - podał "Liberation". W poniedziałek adwokat firmy Patrick Maisonneuve ujawnił w wywiadzie telewizyjnym, że faktury te były bezprawnie wystawiane na UMP, zamiast na sztab wyborczy Sarkozy'ego, który powinien był je rozliczyć jako koszty prowadzenia kampanii. Maisonneuve powiedział, że Bygmalionowi "narzucono" fałszowanie faktur "na życzenie kierownictwa UMP"; wyjaśnił też, że rachunki te wystawiono, by zatuszować nadużycia sztabu Sarkozy'ego, który przekroczył limit wydatków.
Kto wiedział, kto nie?
Tego samego dnia szef gabinetu Cope i jeden z szefów kampanii prezydenckiej Sarkozy'ego Jerome Lavrilleux przyznał, że doszło do "poślizgu podczas organizowania imprez wyborczych" oraz że część wydatków sztabu wyborczego byłego prezydenta została przerzucona na rachunek UMP, ponieważ "nie sposób przeprowadzić kampanię, mając tylko 20 mln euro". Lavrilleux zapewnił też, że ani Cope, ani Sarkozy nie byli świadomi tych machinacji. W poniedziałek wieczorem policja antykorupcyjna weszła do biur firmy Bygmalion w Nanterre oraz do siedziby UMP i zajęła materiały, które mogą stać się dowodami podczas dochodzenia w sprawie "afery Bygmaliona". Gdy we wtorek rano Cope spotkał się liderami swej partii i zaproponował, że zrezygnuje z funkcji szefa UMP, nikt nie przyszedł mu z pomocą. Jego zastępcy i gabinet zrobili to samo. Cope ogłosił, że złoży faktycznie funkcję 15 czerwca, by mieć czas na uregulowanie spraw bieżących. Tymczasowe przywództwo partii objęli trzej byli premierzy i najbardziej prominentni członkowie partii: Jean-Pierre Raffarin, Francois Fillon i Alain Juppe.
Kłopoty UMP
UMP, najsilniejsza francuska partia centroprawicowa, popadła w poważne kłopoty już w roku ubiegłym, gdy Rada Konstytucyjna odrzuciła rozliczenie kampanii prezydenckiej Sarkozy'ego z 2012 roku. UMP musiała zwrócić do państwowej kasy około 11 mln euro dofinansowania kampanii ze środków publicznych. Państwo refunduje bowiem połowę kosztów zwycięskiej kampanii prezydenckiej, ale tylko wtedy, gdy zaakceptowane zostanie rozliczenie wydanych środków. Media ostrzegały już wówczas, że na problemach centroprawicowej UMP skorzystać może skrajna prawica, czyli Front Narodowy. Taki obrót rzeczy pogorszył i tak już złą sytuację UMP, której budżet ucierpiał na "bratobójczej walce" między Francois Fillonem i Jean-Francois Cope, którzy w roku ubiegłym konkurowali przez miesiące o przywództwo partii.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marie-Lan Nguyen