"Odpowiedzialność bez wątpienia leży po stronie rosyjskiej"

[object Object]
Rosjanie staranowali ukraiński holownik w Cieśninie Kerczeńskiejtvn24
wideo 2/20

Niedzielne wydarzenia w Cieśnienie Kerczeńskiej to "po prostu incydent", choć "odpowiedzialność bez wątpienia leży po stronie rosyjskiej" - powiedział dr Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia komentując we "Wstajesz i wiesz" sytuację na Morzu Azowskim.

- Nie lekceważyłbym niebezpieczeństwa rosyjskiego (…) To niebezpieczeństwo jest, ale to, co się zdarzyło dwa dni temu w Cieśninie Kerczeńskiej to przykry czy tragiczny incydent wynikający z tego, że Rosjanie i Ukraińcy inaczej rozumieją prawo morskie - stwierdził Adamski.

W niedzielę dwa kutry oraz holownik marynarki wojennej Ukrainy, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Ukraina uznała te działania za akt agresji.

Marynarze staną przed sądem

Zdaniem Adamskiego "odpowiedzialność leży po stronie Rosji bez wątpienia". - Natomiast w stosunku do tego, co działo się latem 2014 roku to jest po prostu incydent - dodał.

Odniósł się w ten sposób do zajęcia wtedy Krymu przez rosyjskie służby specjalne.

- Czy ten incydent był zaplanowany w Moskwie, czy też wynikł na poziomie miejscowym - to znaczy rosyjskie dowództwo okupacyjne na Krymie, w taki sposób postanowiło wykonywać rozkazy z Moskwy, by nie przepuścić ukraińskich okrętów, tego nie wiemy - stwierdził gość TVN24.

Wyrażając swoją opinię na temat dalszego rozwoju sytuacji, Adamski powiedział, że "zobaczmy jak się będzie rozwijała sytuacja i przede wszystkim, w jaki sposób zostaną potraktowani ukraińscy marynarze, którzy są w niewoli rosyjskiej".

- Zobaczymy, jak potraktuje ich (marynarzy- red.) sąd. Bo jeśli się okaże, że zostaną skazani na kary więzienia (…) to będziemy mieli dwudziestu kilku zakładników politycznych i to będzie bardzo mobilizowało Ukraińców, Zachód i oczywiście to zwiększy poziom napięcia - powiedział.

- Jeśli się okaże, że Rosjanie ich wypuszczą to znaczy, że im też będzie zależało, żeby ten incydent uspokoić - dodał Adamski.

Szef rosyjskiej administracji na Krymie Siergiej Aksjonow oznajmił w poniedziałek, że Rosja zatrzymała 24 członków załogi okrętów ukraińskiej marynarki wojennej. Aksjonow powiedział, że tym marynarzom, którzy zostali ranni, zapewniono "pełnowartościową pomoc medyczną". Znajdują się oni w szpitalu w Kerczu.

Marynarze zostali we wtorek przewiezieni do sądu rejonowego w Symferopolu, stolicy okupowanego Krymu, gdzie mogą usłyszeć zarzuty nielegalnego przekroczenia granicy - poinformował korespondent TVN24 z Kijowa.

Ukraina twierdzi, że Rosjanie przetrzymują 23, a nie 24 Ukraińców.

Stan wojenny na Ukrainie

W poniedziałek wieczorem ukraińska Rada Najwyższa przyjęła dekret prezydenta Petra Poroszenki o wprowadzeniu w kraju stanu wojennego. Zapytany o to, czy zmieni to życie obywateli tego kraju, dr Adamski wyraził opinię, że "nie zmieni", bo wojna na Ukrainie trwa już niemal od pięciu lat.

- Prezydent Poroszenko, który ma duże zasługi w kwestii powstrzymywania rosyjskiej agresji, a walczy teraz o reelekcję, (...) szanse ma nie najwyższe. To (wprowadzenie stanu wojennego- red.) mu będzie sprzyjało - stwierdził Adamski.

Podkreślił, że wysokie poparcie dla Poroszenki w wyborach prezydenckich, może mieć "duże znaczenie dla Polski".

Przeciwnicy Poroszenki sugerowali, że stan wojenny może być pretekstem do manipulowania przy wyborach prezydenckich. Poroszenko nie ogłosił jeszcze, czy będzie ubiegał się o reelekcję, jednak wszystko wskazuje na to, że ponownie weźmie udział w wyścigu o najwyższe stanowisko w państwie.

Autor: ft/adso / Źródło: TVN24, PAP

Tagi:
Raporty: