Tak zwany szlak libijski przeżywa oblężenie. By wsiąść na łódź, która zabierze uchodźców do Europy, muszą zapłacić przemytnikom nie mniej niż 1200 dolarów. Część ściągających z Afryki do Libii osób jest jednak zatrzymywana przez straż graniczną. Trafiają do przepełnionych obozów, gdzie tortury i głód są na porządku dziennym. Materiał "Faktów z Zagranicy".
W ostatnich dniach doszło do nasilenia napływu migrantów na włoskie wybrzeża. W środę załogi dwóch włoskich jednostek marynarki wojennej uratowały około 500 osób. Przepełniona łódź płynęła z Libii. Po zamknięciu tzw. szlaku bałkańskiego, libijski przeżywa oblężenie.
Libia to raj dla przemytników ludzi. Tylko dzięki wypełnieniu uchodźcami jednej łodzi zarabiają 600 tys. dolarów.
- Musisz zainwestować nie mniej niż 1200 dolarów, żeby dostać się stąd do Europy. Nie wiem, ile kosztuje droga do Libii, ale wstępna łódź stąd do Europy to przynajmniej 1200 dolarów - tłumaczy jeden z przemytników.
Przemyt gałęzią gospodarki
Przemyt ludzi to główna gałąź libijskiej gospodarki. Na wybrzeżu kraju odpowiada za połowę PKB.
To z tego kraju najłatwiej przedostać się teraz do Europy. Po upadku reżimu Muammara Kaddafiego państwo ogarnął chaos. Wzajemnie zwalczają się dwa konkurencyjne rządy. Swoje wpływy rozbudowuje tu tzw. Państwo Islamskie. Też zarabia na przemycie ludzi.
Tortury, głód
- Europa nie robi nic. W zeszłym roku na Morzu Śródziemnym pojawiły się patrole, ale nie odstraszają imigrantów. Wręcz przeciwnie. Statki zabierają ich na pokład i wiozą ich do Włoch - mówi libijski policjant Naser Hazam.
Do Libii ściągają przybysze ze wszystkich zakątków Afryki. Pcha ich tu głównie nędza. Część zatrzymała - zazwyczaj skorumpowana - straż graniczna. - Aresztowali mnie, bo nie miałem dokumentów, które mógłbym im pokazać - mówi jeden z zatrzymanych uchodźców.
Schwytani uchodźcy trafiają do przeludnionych obozów. Na porządku dziennym są tu tortury i głód. Ci, którzy z obozów wracają do swoich ojczyzn, znowu próbują przedostać się do Libii.
Autor: js//plw / Źródło: Fakty z zagranicy