W Fajzabadzie na północy Afganistanu wściekły tłum zaatakował bazę NATO. Afgańczycy protestowali przeciwko planom spalenia Koranu w Stanach Zjednoczonych. Podczas protestu jeden Afgańczyk został zastrzelony. Do demonstracji doszło również w Kabulu i innych regionach kraju.
Około 10 tys. afgańskich manifestantów wyszło z meczetów po modlitwach kończących ramadan, skandując antyamerykańskie hasła. Mniejsza grupa protestujących zaatakowała bazę NATO, w której stacjonują wojska niemieckie. Właśnie wtedy został zastrzelony jeden z demonstrantów.
Protestują w całym kraju
Do protestów skierowanych przeciwko planom spalenia Koranu doszło też w innych regionach Afganistanu.
Jak relacjonuje agencja Reutera, kilkaset osób zgromadziło się w północnej części Kabulu. Według świadków około dwa tysiące osób protestowało w Farach na zachodzie kraju. Demonstracje miały też miejsce w prowincji Ghor oraz Herat.
Dzień palenia Koranu
Zamieszanie wywołał pastor Terry Jones, który przewodzi liczącemu zaledwie 50 członków Kościołowi Dove World Outreach Center na Florydzie. Jones zamierzał ogłosić rocznicę ataków terrorystycznych z 11 września 2001 roku "Dniem palenia Koranu". Pastor uważa, że Koran głosi prawdy niezgodne z Biblią i zachęca muzułmanów do ekstremizmu oraz aktów przemocy.
W czwartek jednak swój zamiar spalenia księgi odwołał. Po jakimś czasie ogłosił jednak, że musi przemyśleć swoją decyzję. Według Jonesa strona muzułmańska początkowo zgodziła się by nowe centrum islamskie w Nowym Jorku nie powstało w pobliżu miejsca, gdzie znajdowały się zniszczone w zamachach wieże World Trade Center, jednak później wycofała się z tej umowy.
Źródło: reuters, pap