Luksusowym autem uderzyła w ławkę. Była pijana, może ją to kosztować 800 tysięcy złotych

policja radiowóz Rzeszów
Pijana kierowczyni potrąciła dwie osoby
Źródło: TVN24

37-latka, która podczas rzeszowskich Juwenaliów wjechała w ławkę, na której siedziały dwie osoby, usłyszała zarzuty spowodowania wypadku komunikacyjnego i kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grzywnę, która jej grozi, policja wstępnie oszacowała na blisko 800 tysięcy złotych.

Do zdarzenia doszło w połowie maja w Rzeszowie na ulicy Akademickiej.

- 37-letnia mieszkanka Rzeszowa, mając ponad 2,6 promila alkoholu w organizmie, wsiadła do mercedesa i najechała na ławkę, na której siedziało dwóch mężczyzn - przekazała wówczas Magdalena Żuk, oficer prasowa rzeszowskiej komendy miejskiej.

Na ławce siedziało też dziecko, które nie odniosło żadnych obrażeń. 42-latek i 29-latek zostali przewiezieni do szpitala, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Czytaj też: Pierwszy pijany kierowca w Warszawie stracił auto dzięki nowym przepisom

Kobieta dotychczas usłyszała dwa zarzuty. - To spowodowanie wypadku komunikacyjnego i kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości - poinformowała rzeczniczka policji.

"Widocznie miała kluczyki"

Lokalne media podają, że samochód, który uczestniczył w zdarzeniu, to nowy mercedes GLC AMG, a do wypadku doszło w juwenaliowej strefie VIP. - Nie mam informacji, skąd ten samochód się tam wziął. Ta kobieta widocznie miała kluczyki, bo nikt nie zgłaszał włamania - mówiła w maju rzeczniczka. I dodała: - Z tego, co wiem, był to samochód służbowy.

Grzywna zamiast konfiskaty

W związku z tym nie ma tu mowy o konfiskacie samochodu na mocy przepisów wprowadzonych 14 marca br. Nowelizacja Kodeksu karnego, przygotowana jeszcze w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości.

- Samochód skonfiskować możemy tylko wtedy, gdy prowadzi go właściciel. W tym przypadku przepisy nie zezwalały na konfiskatę pojazdu, aczkolwiek pojazd i tak został zabezpieczony przez nas do celów procesowych – wyjaśniła rzeczniczka.

Zamiast tego grozi kara grzywny w wysokości wartości prowadzonego samochodu. W przypadku 37-latki początkowo podawano, że może ona wynosić ponad milion złotych. Po wstępnej ocenie policji ta kwota uległa zmniejszeniu.

- O obliczeniu wartości pojazdu i ewentualnej grzywnie decyzję będzie podejmował sąd. My natomiast ustaliliśmy wartość pojazdu na podstawie jego aktualnej polisy na niecałe 800 tysięcy złotych - poinformowała Żuk.

Jeśli taka kara zostanie orzeczona, będzie jedną z najwyższych w kraju. Na razie 37-latka straciła prawo jazdy.

Czytaj także: Wątpliwości wokół konfiskaty aut. Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśnia

Czytaj także: