14 września przed Sądem Apelacyjnym w Rzeszowie staną Łukasz C. i Wojciech K., oskarżeni o śmiertelne pobicie 27-latka w Krośnie na Podkarpaciu. Jeden z podejrzanych usłyszał już nieprawomocny wyrok 25 lat więzienia, drugi - 12 lat. Prokuratura domaga się jednak surowszych kar, żądając odpowiednio dożywocia i 25 lat pozbawienia wolności. Remigiusz L. - ofiara - został skatowany przy murku między budynkami, gdzie jadł kanapkę. Sąd pierwszej instancji stwierdził, że 27-latek nie dał oskarżonym żadnego pretekstu do ataku.
Do brutalnego ataku na 27-latka doszło 3 września 2020 roku przy ulicy Krakowskiej w Krośnie. Remigiusz L. siedział na murku między budynkami i jadł kanapkę, gdy podeszli do niego pijani Łukasz C. i Wojciech K. Mężczyźni mieli żądać od poszkodowanego pieniędzy na alkohol. Wywiązała się awantura. Niedługo potem, jak ustalili śledczy, mężczyźni zaczęli bić 27-latka. Najpierw pięściami - jeden trzymał, drugi zadawał uderzenia, a gdy mężczyzna upadł, zaczęli go kopać. Ogromną siłę kopnięć potwierdził biegły. Podczas procesu w pierwszej instancji sędzia zaznaczył, że doszło wręcz do masakry pokrzywdzonego.
Jesienią 2022 roku przed Sądem Okręgowym w Krośnie zapadł nieprawomocny wyrok: Łukasz C. i Wojciech K. zostali skazani odpowiednio na 25 i 15 lat pozbawienia wolności. Sąd orzekł wobec nich również pozbawienie praw publicznych - w przypadku Łukasza C. na 10 lat, a Wojciecha K. – na 5 lat.
Zabójstwo 27-latka w Krośnie. Sąd podał datę procesu
Surowszych wyroków domaga się prokuratura. Śledczy wnioskują o karę dożywotniego pozbawienia wolności dla Łukasza C. oraz karę 25 lat więzienia dla Wojciecha K.
Po odwołaniu prokuratury od wyroku krośnieńskiego sądu sprawę rozpatrywać będzie Sąd Apelacyjny w Rzeszowie. Termin procesu wyznaczono na 14 września.
Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP rzecznik rzeszowskiego sądu, sędzia Zygmunt Dudziński, proces ten musi się odbywać w pięcioosobowym składzie sędziów, ponieważ będzie rozpatrywany wniosek o karę dożywocia. Dodał, że sędziowie zostali już wylosowani.
Czytaj też: W obawie o życie wyskoczyła przez okno. 27-latek oskarżony o usiłowanie zabójstwa partnerki
Apelacje złożyli też obrońcy oskarżonych, którzy wnioskują o zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa na udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym. Kodeks karny przewiduje za ten czyn karę od roku do 10 lat więzienia.
Sąd pierwszej instancji: działali po to, żeby zabić
Jak mówił w jawnej części ustnego uzasadnienia wyroku w I instancji sędzia Artur Lipiński, śmierć 27-letniego Remigiusza L. była całkowicie nieuzasadniona. Sędzia zwracał uwagę, że zmarły młody mężczyzna wprawdzie pogubił się w życiu i nadużywał alkoholu, ale był osobą niegroźną, niekonfliktową. Potwierdziły to między innymi zeznania policjantów.
Nieprzytomną ofiarę po pobiciu napastnicy zostawili na ulicy. Przechodnie wezwali pogotowie i policję. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, potwierdzili w sądowym procesie, że Remigiusz był nieprzytomny, nie było z nim kontaktu, charczał, była wokół niego krew.
Pobity mężczyzna trafił do szpitala. Jak się okazało, obrażenia doprowadziły do ciężkiego urazu mózgu i w konsekwencji do śmierci. Rodzice zdecydowali o przekazaniu organów syna do przeszczepu.
Łukasz C. został zatrzymany przez policję jeszcze tego samego dnia w swoim mieszkaniu, niedaleko miejsca zdarzenia. Mężczyzna był pijany, miał ponad 1,8 promila alkoholu. Jego kompan, Wojciech K. został zatrzymany cztery dni później. Obaj mężczyźni byli dobrze znani policji, byli już karani m.in. za pobicia.
Zdaniem sądu w tym przypadku doszło do zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
Sędzia, argumentując wyrok w I instancji, podkreślał, że każdy człowiek ma świadomość, jakie konsekwencje niesie zadawanie licznych ciosów pięścią i wielokrotne kopanie w głowę. Podkreślał, że obydwaj oskarżeni również zdawali sobie z tego sprawę i ewidentnie godzili się na to, że Remigiusz może nie przeżyć, ale ich to nie powstrzymało.
- Wspólnie i w porozumieniu działali po to, żeby zabić - zaznaczył sędzia Lipiński.
Sędzia podkreślił, że wymiar sprawiedliwości jest zobowiązany do tego, żeby orzekać karę indywidualnie do czynu każdego ze sprawców, ale także jest zobowiązany do tego, żeby działał w celu ochrony społeczeństwa. Zaznaczył, że agresorzy w biały dzień pobili człowieka na śmierć i nie może być taryfy ulgowej dla takiego postępowania.
- Nie możemy tego traktować w sposób ulgowy. Tutaj muszą być zastosowane bardzo ostre środki, dlatego że społeczeństwo ma prawo oczekiwać od wymiaru sprawiedliwości, od sądu, żeby orzekał kary, które chronią przed takimi sprawcami - zaznaczył sędzia.
W związku z tym, że w sprawie znalazły się również dowody niejawne, druga część uzasadnienia wyroku w I instancji odbyła się z wyłączeniem jawności, podobnie jak mowy końcowe.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Anna Twardy/Krosno24.pl