Sekcja zwłok ofiar odbyła się w poniedziałek (24 listopada) w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.
Jak powiedziała nam prokurator Marta Kolendowska-Matejczuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krośnie, 69-letnia kobieta miała liczne urazy wielonarządowe, w tym przebite płuco. - Obrażenia wskazują, że próbowała się bronić. Biegły uznał, że mogły powstać wskutek zadziałania narzędzia ostrokrawędzistego typu miecz - poinformowała prokurator.
Z kolei 46-letni mężczyzna - jak powiedziała nam Kolendowska-Matejczuk - miał liczne rany postrzałowe klatki piersiowej, brzucha, tułowia i kończyn. - Wszystkie potencjalnie śmiertelne - dodała.
To wstępna opinia biegłych, na pisemną trzeba będzie poczekać.
Zabił matkę, zaatakował policjantów
Do tragicznych wydarzeń doszło w czwartek (20 listopada) w bloku przy ulicy Sadowej w Sanoku. Około godziny 10 policja została poinformowana, że w jednym z mieszkań mężczyzna zabarykadował się ze swoją matką i prawdopodobnie włączył gaz, bo włączył się tam czujnik. Na miejsce skierowana została policja oraz pogotowie gazowe i strażacy.
- Podjęto decyzję o siłowym wejściu do mieszkania. Najpierw policjanci zauważyli leżącą na podłodze kobietę, a potem z innego pomieszczenia wypadł mężczyzna z przedmiotem przypominającym miecz lub maczetę - relacjonował na antenie TVN24 komisarz Piotr Wojtunik, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Jak mówił rzecznik, mężczyzna zranił najpierw strażaka, potem policjantów. Funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego, w tym gazu, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, napastnik wciąż atakował. Wtedy policjanci oddali strzały.
Kobieta miała rany kłute, była reanimowana, ale zmarła. To 69-letnia matka napastnika.
Nagranie z interwencji
Jeden z mieszkańców osiedla zarejestrował policyjną interwencję. Na nagraniu widać funkcjonariuszy, którzy wycofują się z klatki i ubranego na czarno mężczyznę z długim, ostrym narzędziem, który na nich napiera. Mundurowi krzyczą: "odłóż to!". Jeden z mundurowych wywraca się za karetką, która stoi zaraz przy wejściu do klatki schodowej, wtedy napastnik zamachuje się i uderza go tym narzędziem, wtedy w kierunku napastnika padają strzały. Ranny 46-latek daje jeszcze radę wejść do klatki schodowej.
Obecna na miejscu załoga pogotowia ratunkowego podjęła reanimację, ale mężczyzna zmarł.
46-latek ranił w sumie trzech policjantów i strażaka. Ranni policjanci trafili do szpitali w Sanoku i Brzozowie, a strażak został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Rzeszowie. Obrażenia nie zagrażają ich życiu, były to m.in. rany cięte głowy, dłoni, jamy brzusznej.
Narzędzie, którym posłużył się 46-latek, to najprawdopodobniej replika średniowiecznego miecza. Mężczyzna interesował się historią. Na prowadzonym przez niego kanale w serwisie YouTube pokazywał stroje historyczne i uzbrojenie.
Na miejscu w czwartek i piątek pracowali funkcjonariusze sanockiej komendy pod nadzorem prokuratora Prokuratury Rejonowej w Sanoku wspierani przez funkcjonariuszy z Laboratorium Kryminalistycznego w Rzeszowie, policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie oraz Biura Spraw Wewnętrznych KWP w Rzeszowie.
W toku czynności zabezpieczono m.in. ostre narzędzie użyte przez napastnika, broń służbową funkcjonariuszy do badań balistycznych oraz odciski śladów GSR. To pozostałości po wystrzale - mikroskopijne cząsteczki metali i innych substancji, które wydobywają się z broni w momencie oddania strzału. Mogą osadzać się na skórze, ubraniu lub przedmiotach w pobliżu.
Reporterka tvn24.pl Martyna Sokołowska ślady po kulach znalazła m.in. na drzwiach i jednej ze ścian klatki schodowej, a także wewnątrz, na schodach. Podziurawione zostały także drzwi karetki Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego, którego ratownicy interweniowali na miejscu, udzielając pomocy rannym.
Analiza zebranych śladów powoli ustalić dokładny przebieg zdarzenia.
Autorka/Autor: Martyna Sokołowska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Darek Delmanowicz