Śledczy nie ustają w poszukiwaniu śladów Michała Karasia. W środę przeszukali zbiornik znajdujący się na działce przy budynku dyskoteki w Bielinach (Podkarpackie), gdzie 16-letni wówczas chłopak był widziany po raz ostatni. - Badamy każdy trop, robimy wszystko, aby wyjaśnić tę sprawę - mówi prokurator Michał Lasota. Michał zaginął w nocy z 19 na 20 sierpnia 2000 roku.
Działania śledczych rozpoczęły się w środę (9 października) rano w Bielinach w powiecie niżańskim. Brali w nich udział strażacy. Ich zadanie polegało na wypompowaniu wody ze zbiornika, który wytypowany został przez śledczych jako jedno z miejsc, gdzie mogą znajdować się szczątki zaginionego przed 24 laty nastolatka.
- Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego dokonaliśmy wytypowania miejsca ewentualnego ukrycia zwłok pokrzywdzonego i w dniu dzisiejszym prowadzone były czynności dowodowe, które polegały na najpierw wypompowaniu wody ze zbiornika, a potem wydobyciu całego zbiornika na powierzchnię i przeszukaniu go - mówił nam w środę po zakończonych czynnościach.
Dlaczego akurat ten zbiornik? Bo - jak wyjaśnił w rozmowie z tvn24.pl prokurator Lasota, mieści się on na działce sąsiadującej z budynkiem byłej dyskoteki, w której Michał był widziany po raz ostatni i - biorąc pod uwagę jedną z hipotez śledczych, która mówi o tym, że chłopak został zamordowany - mógł posłużyć jako miejsce ukrycia zwłok.
- To była cysterna wkopana w ziemię, która pełniła rolę szamba, zanim ta wieś była skanalizowana. To był zbiornik na nieczystości. Z naszych ustaleń wynika, że w czasie kiedy zaginął Michał, nie był już używany - powiedział nam prok. Lasota.
Dodał, że podjęte w środę czynności "nie doprowadziły do ujawnienia jakichkolwiek przedmiotów, które mogły być w związku z prowadzonym postępowaniem".
Śledczy nie wykluczają, że przeszukany zostanie także budynek, w którym przed laty mieściła się dyskoteka Babilon, na której w sobotę 19 sierpnia 2000 roku bawił się Michał i przyległych terenów.
Stare zeszyty i DNA
Biegłym udało się wyodrębnić DNA Michała Karasia ze starych zeszytów szkolnych i dyplomów. Zostało wprowadzone do bazy Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. - Czekamy na wyniki - powiedział nam prok. Lasota.
DNA zaginionego 16-latka zostanie też porównane z DNA mężczyzn o nieustalonej tożsamości, których zwłoki znaleziono na terenie całej Polski od dnia, w którym chłopak zaginął, czyli 19 sierpnia 2000 roku.
Śledczy sprawdzą wszystkich mężczyzn w wieku od 10 do 60 lat, którzy rysopisem odpowiadają zaginionemu Michałowi.
Kartka na grobie
Prokurator czeka też na wyniki analizy kryminalistycznej kartki, którą w Dzień Matki brat zaginionego Michała, Andrzej, znalazł pod jednym ze zniczy stojących na grobie ich mamy. - Niewielka, złożona na cztery. Na kartce ktoś niebieskim długopisem napisał imię "Michał", a obok imię i nazwisko innego mężczyzny i nazwę miejscowości - relacjonował w rozmowie z tvn24.pl brat zaginionego 16-latka.
Pod zniczem - jak mówił - leżała nie więcej niż dwa tygodnie, bo 15 maja - w dzień imienin ich matki - byli z siostrą na cmentarzu i kartki wówczas nie było.
Śledczy wiedzą już, kim jest mężczyzna, którego imię i nazwisko widnieje na kartce, ale nie zdradzają jego personaliów. Wiadomo jedynie, że mieszka na Podkarpaciu. Teraz ustalają, czy może mieć związek z zaginięciem Michała, a jeśli tak, to jaki. Mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany.
Policjanci próbują też ustalić, kto i w jakim celu zostawił kartkę na grobie. Wysłali ją do laboratorium kryminalistycznego w Rzeszowie, gdzie eksperci próbują szukać śladów daktyloskopijnych (odcisków palców) i śladów biologicznych, czyli na przykład naskórka, śliny czy potu.
Prokurator Lasota informuje, że kartka została wcześniej sfotografowana, aby - jeśli zajdzie taka konieczność - możliwe było przeprowadzenie badań zapisu na kartce przez biegłego z zakresu pisma ręcznego. Takie badanie mogłyby się przyczynić do ustalenia autora.
Bilingi i stara książka telefoniczna
Śledczym udało się też zdobyć wykaz numerów telefonów, z których w dniu zaginięcia i w kolejnych dniach dzwoniono na numer domowy Michała Karasia. Trwa ustalanie osób, które kontaktowały się z Michałem i jego rodziną w dniu jego zaginięcia i po zaginięciu. Śledczy robią to w oparciu o starą książkę telefoniczną. Wytypowane osoby zostaną przesłuchane.
Tajemnicza blondynka i "Wielki Mistrz"
Śledczy analizują też wątek "tajemniczej blondynki", z którą Michał miał tańczyć na dyskotece. Nieoficjalnie wiemy, że mają trop w tym wątku.
Jedną z ostatnich czynności będzie przesłuchanie Marka K., pseudonim Wielki Mistrz, który w 2000 roku, kiedy Michał zaginął, był właścicielem dyskoteki w Bielinach. Obecnie odsiaduje on 13-letni wyrok m.in. za kierowanie grupą przestępczą.
Śledztwo po 23 latach
Śledztwo w sprawie zabójstwa Michała Karasia zostało wszczęte 28 września 2023 roku przez Prokuraturę Rejonową w Nisku. 16 października sprawę do dalszego prowadzenia przejęła Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Jak mówił nam wówczas prokurator Andrzej Dubiel, stało się to ze względu "na wagę sprawy".
Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Sprawa ruszyła po zawiadomieniu, jakie w prokuraturze złożyli siostra i brat zaginionego 16-latka. Rodzeństwo Michała uważa, że chłopak mógł paść ofiarą przestępstwa.
- Uważamy, że Michał mógł zostać zamordowany - mówiła nam Bożena Martyna, siostra zaginionego nastolatka. - Michał był osobą odpowiedzialną, nie sprawiał problemów wychowawczych. Opiekował się chorym tatą, pomagał w gospodarstwie. Nigdy wcześniej nie zdarzało się, aby nie wrócił na noc do domu. Nie był konfliktowy, nie miał wrogów - wskazywała.
Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł
Sprawę zaginięcia Michała Karasia opisaliśmy szeroko w portalu tvn24.pl na początku września 2023 roku. Chłopak mieszkał z siostrą i ojcem w Bielińcu, małej wiosce na Podkarpaciu. W sobotę, 19 sierpnia 2000 roku, z grupą kolegów wyjechał na rowerze na dyskotekę do oddalonej o cztery kilometry miejscowości Bieliny i ślad po nim zaginął. Rodzina najpierw na własną rękę szukała chłopaka, w poniedziałek o zaginięciu poinformowała policję.
Nie udało się w tej sprawie wiele ustalić, a o samych czynnościach policja z Niska, która prowadziła czynności w tej sprawie, informuje bardzo lakonicznie. Sierżant sztabowy Katarzyna Pracało, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku, przekazała nam, że w sprawie "zostało przesłuchanych oraz rozpytanych szereg osób, otrzymane treści zostały poddane analizie i zweryfikowane".
Czytaj też: Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł. "Ona jest kluczem do rozwiązania tej zagadki"
Badany był wątek "tajemniczej blondynki", z którą 16-latek bawił się w dyskotece feralnego wieczoru. Z relacji świadków, na które powołuje się policja, wynika, że Michał miał z nią opuścić dyskotekę, wsiąść do samochodu i odjechać w nieznanym kierunku. Policja brała też pod uwagę wersję, że "został wciągnięty" do auta, bo tak relacjonowali świadkowie. Nie udało się ustalić tożsamości młodej kobiety, marki i koloru samochodu ani kierunku, w którym miał odjechać. Sprawa zaginięcia Michała Karasia od 24 lat pozostaje tajemnicą.
Apel do świadków
Osoby, które posiadają informacje na temat zaginionego Michała, były na dyskotece w Bielinach 19 sierpnia 2000 roku, lub mogą posiadać istotne w sprawie informacje, proszone są o kontakt z policją - można przyjść osobiście do Komendy Powiatowej Policji w Nisku, zadzwonić pod numer telefonu 47 826 33 10, skontaktować się z Prokuraturą Okręgową w Tarnobrzegu pod numerem 15 866 81 11 lub Fundacją ITAKA, która prowadzi poszukiwania Michała pod numerem 22 654 70 70.
Śledczy gwarantują informatorom anonimowość.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Dubiel