Brat zaginionego 16-letniego Michała Karasia pod zniczem na grobie ich matki znalazł kartkę. Śledczy wysłali ją do analizy, będą sprawdzać, czy na papierze zachowały się odciski palców lub ślady biologiczne. Będą też próbowali ustalić osobę, która zostawiła ją na cmentarzu. Michał zaginął w nocy z 19 na 20 sierpnia 2000 roku. Ostatni raz widziany był na dyskotece w Bielinach na Podkarpaciu.
Kartkę znalazł brat zaginionego Michała, Andrzej Karaś. - W niedzielę w Dzień Matki poszedłem na cmentarz na grób mamy. Pod jednym ze zniczy znalazłem kartkę. Niewielka, złożona na cztery. Na kartce ktoś niebieskim długopisem napisał imię "Michał", a obok imię i nazwisko innego mężczyzny i nazwę miejscowości - relacjonuje nam brat zaginionego 16-latka.
Dodaje, że ktoś musiał podłożyć ją tam niedawno, bo 15 maja - w dzień imienin ich mamy - byli z siostrą na cmentarzu i kartki tam nie było.
Kartka została zabezpieczona przez policję. - Prześlemy ją do laboratorium kryminalistycznego celem przeprowadzenia oględzin pod kątem ujawnienia ewentualnych śladów daktyloskopijnych i biologicznych - mówi nam Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Dodaje, że prokuratura będzie też próbowała ustalić, kto i w jakim celu zostawił kartkę na cmentarzu. Śledczy będą też weryfikować zawarte na kartce informacje.
- Chcielibyśmy zaapelować do wszystkich osób, które mają jakiekolwiek informacje w sprawie zaginięcia Michała, nawet takie, które z pozoru mogą wydawać się błahe lub mało istotne, o zgłaszanie się na policję i do prokuratury. Każda, nawet najdrobniejsza informacja może przynieść przełom i pchnąć śledztwo do przodu. Bardzo nam na tym zależy. Od 24 lat czekamy na rozwiązanie tajemnicy zaginięcia naszego brata - apeluje Bożena Martyna, siostra zaginionego Michała Karasia.
Śledztwo po 23 latach
Śledztwo w sprawie zabójstwa Michała Karasia zostało wszczęte 28 września 2023 roku przez Prokuraturę Rejonową w Nisku. 16 października sprawę do dalszego prowadzenia przejęła Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Jak mówił nam wówczas jej rzecznik Andrzej Dubiel, stało się to ze względu "na wagę sprawy".
Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Sprawa ruszyła po zawiadomieniu, jakie w prokuraturze złożyli siostra i brat zaginionego 16-latka. Rodzeństwo Michała uważa, że chłopak mógł paść ofiarą przestępstwa.
- Uważamy, że Michał mógł zostać zamordowany - mówiła nam Bożena Martyna, siostra zaginionego nastolatka. - Michał był osobą odpowiedzialną, nie sprawiał problemów wychowawczych. Opiekował się chorym tatą, pomagał w gospodarstwie. Nigdy wcześniej nie zdarzało się, aby nie wrócił na noc do domu. Nie był konfliktowy, nie miał wrogów - wskazywała.
- Jesteśmy też przekonani, że nie odebrał sobie życia ani nie uciekł. Wychodząc wtedy z domu, nic ze sobą nie zabrał, żadnych dokumentów, pieniędzy, ubrań - relacjonowała w rozmowie z tvn24.pl.
Prokuratura przesłuchała już kilkudziesięciu świadków, w tym rodzeństwo i kolegów, z którymi Michał bawił się w nocy z 19 na 20 sierpnia 2000 w dyskotece w Bielinach.
Śledczy analizują też akta karne osób, które mogą mieć związek ze sprawą.
Prokuratura zamierza także przeszukać budynek byłej dyskoteki, gdzie 16-letni Michał był widziany po raz ostatni oraz przyległy do niej teren. Na razie nie wiadomo, jaki charakter będą miały te działania.
W planie jest też przesłuchanie Marka K., który był wówczas właścicielem dyskoteki, a który odsiaduje aktualnie wyrok m.in. za kierowanie grupą przestępczą.
Czytaj też: Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł. Prokuratura analizuje sprawę zaginięcia Michała Karasia
Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł
Sprawę zaginięcia Michała Karasia opisaliśmy szeroko w portalu tvn24.pl na początku września 2023 roku. Chłopak mieszkał z siostrą i ojcem w Bielińcu, małej wiosce na Podkarpaciu. W sobotę, 19 sierpnia 2000 roku, z grupą kolegów wyjechał na rowerze na dyskotekę do oddalonej o cztery kilometry miejscowości Bieliny i ślad po nim zaginął. Rodzina najpierw na własną rękę szukała chłopaka, w poniedziałek o zaginięciu poinformowała policję.
Nie udało się w tej sprawie wiele ustalić, a o samych czynnościach policja z Niska, która prowadziła czynności w tej sprawie, informuje bardzo lakonicznie. Sierżant sztabowy Katarzyna Pracało, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku, przekazała nam, że w sprawie "zostało przesłuchanych oraz rozpytanych szereg osób, otrzymane treści zostały poddane analizie i zweryfikowane".
Czytaj też: Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł. "Ona jest kluczem do rozwiązania tej zagadki"
Badany był wątek "tajemniczej blondynki", z którą 16-latek bawił się w dyskotece feralnego wieczoru. Z relacji świadków, na które powołuje się policja, wynika, że Michał miał z nią opuścić dyskotekę, wsiąść do samochodu i odjechać w nieznanym kierunku. Policja brała też pod uwagę wersję, że "został wciągnięty" do auta, bo tak relacjonowali świadkowie. Nie udało się ustalić tożsamości młodej kobiety, marki i koloru samochodu ani kierunku, w którym miał odjechać. Sprawa zaginięcia Michała Karasia od 23 lat pozostaje tajemnicą.
Apel do świadków
Osoby, które posiadają informacje na temat zaginionego Michała, były na dyskotece w Bielinach 19 sierpnia 2000 roku, lub mogą posiadać istotne w sprawie informacje, proszone są o kontakt z policją - można przyjść osobiście do Komendy Powiatowej Policji w Nisku, zadzwonić pod numer telefonu 47 826 33 10, skontaktować się z Prokuraturą Okręgową w Tarnobrzegu pod numerem 15 866 81 11 lub Fundacją ITAKA, która prowadzi poszukiwania Michała pod numerem 22 654 70 70.
Śledczy gwarantują informatorom anonimowość.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum rodzinne