Ostatni raz koledzy widzieli go na dyskotece. Tańczył z "ładną, ubraną w markowe ciuchy długowłosą blondynką". Potem wsiadł z nią do samochodu i odjechał w nieznanym kierunku. A może został wciągnięty? Właścicielem dyskoteki był mężczyzna skazany później na 13 lat więzienia między innymi za kierowanie gangiem.
Z tego rocznika - 16-latków - było ich w Bielińcu, wiosce na północy województwa podkarpackiego, kilkunastu.
- Byli ze sobą zżyci. Spędzali razem sporo czasu, razem się uczyli, często odwiedzali. To było wtedy naturalne. Nie było komputerów, telefonów komórkowych, kontakt mieli praktycznie codziennie. Michał był typowym nastolatkiem - wspomina Bożena Martyna, siostra Michała.
Mateusz, kolega Michała: - Na 13 chłopaków w grupie były tylko dwie dziewczynki, dominowały typowo "męskie" zabawy. W wojnę, podchody. Kiedy trochę podrośliśmy, zabawy zastąpiła piłka nożna. Spędzaliśmy na boisku praktycznie każdą wolną chwilę. Innych atrakcji nie było.
Michał był wysoki, postawny. Stał na bramce. Reprezentował szkołę na zawodach sportowych. W niedzielę służył do mszy, był lektorem w miejscowej kaplicy. Uczył się dobrze, podstawówkę skończył z czerwonym paskiem. Po szkole pomagał w domu i w gospodarstwie. Tata był sparaliżowany, mama zmarła kilka lat wcześniej po długiej chorobie.
W czerwcu 2000 roku skończył pierwszą klasę technikum. Wakacyjne weekendy spędzał z kolegami na ogniskach i w Babilonie - nowej dyskotece otwartej w sąsiednich Bielinach.
Wsiadł na rower i pojechał na dyskotekę
Cofnijmy się o 23 lata.
Michał mieszka z ojcem, starszą o 15 lat siostrą Bożeną i jej dziećmi. Ma jeszcze jedną siostrę, która przeniosła się do Warszawy, i brata, który pracuje za granicą. Jest sobota, 19 sierpnia 2000 roku.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam