Środa, 21 kwietnia Kilkudniowy zakaz lotów nad Europą, spowodowany erupcją wulkanu na Islandii, zdezorganizował życie milionów ludzi. Są jednak tacy, których brak lotniczej komunikacji może kosztować nawet życie. Nieuleczalnie chory 16-latek z Wrocławia czeka na próbki krwi od amerykańskiego dawcy, który ma ofiarować mu szpik do przeszczepu. Żeby operacja mogła odbyć się planowo, próbki muszą być w Polsce za dwa dni.
16-letni Waldek z wielką uwagą, ale również niepokojem, śledzi to, co się dzieje na niebie. Czeka bowiem na dobrą informację, że samolot z próbkami krwi potencjalnego dawcy szpiku dotrze na czas. Czyli za dwa dni. - Są to ciężkie dni, bo decydują o dalszych losach, o dalszym leczeniu - mówi Monika Dmytrowska, mama Waldka. - W tym momencie jego leczenie i diagnozy wiszą w próżni - dodaje kobieta.
Chłopiec ma ostrą białaczkę. Chemia już nie pomaga, jedynym lekarstwem jest więc przeszczep szpiku. Trwa walka o życie chłopca. Nikt nie przewidział, że tę walkę może utrudnić wybuch wulkanu na południu Islandii. Wstrzymano połączenia między Ameryką a Polską, a potencjalny dawca szpiku znajduje się właśnie w Stanach Zjednoczonych.
"Wierzę, że dotrą te próbki"
Zanim jednak lekarze przygotują Waldka do przeszczepu, muszą mieć stuprocentową pewność, że to jest właściwy dawca. Dlatego najpierw trzeba sprawdzić zgodność próbek krwi. Tylko, że próbki krwi nadal znajdują się tysiące kilometrów od Warszawy, gdzie są przeprowadzane takie badania. Lekarze rozkładają ręce. - Każde opóźnienie działa na niekorzyść naszego pacjenta - mówi dr hab. Krzysztof Kałwak z Kliniki Transplantacji Szpiku, Hematologii i Onkologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Na szczęście dziś - po długiej przerwie - ruch lotniczy między Polską a USA został wznowiony. Jeśli pogoda nie pokrzyżuje planów, w piątek próbki z krwią dotrą do Warszawy. Im mniejsza chmura pyłu wulkanicznego, tym większa nadzieja u Waldka i jego mamy. I u wielu innych pacjentów, którzy tak jak 16-latek czekają na przeszczep od zagranicznego dawcy. - Wierzę, że dotrą te próbki - mówi Waldek.