Intuicja znów nie zawiodła Louisa van Gaala. W ostatnim ćwierćfinale brazylijskiego mundialu Holandia pokonała po rzutach karnych Kostarykę, a bohaterem okazał się bramkarz Tim Krul, wprowadzony przez trenera Oranje specjalnie na konkurs jedenastek.
Piękna przygoda Kostaryki dobiegła końca. Największa rewelacja turnieju, która wyrzuciła Włochy, Anglię i Grecję, w końcu musiała uznać wyższość europejskiej drużyny. Holendrzy, choć dopiero po karnych, spotkanie w Salvadorze wygrali zasłużenie.
Ekipa Oranje przewagę miała od pierwszej do ostatniej minuty. Kostarykanie grali ostrożnie, bronili się momentami całym zespołem, ale i tak pozwalali rywalom na stwarzanie groźnych sytuacji. Do dogrywki udało im się doprowadzić głównie dzięki świetnej postawie bramkarza Keylora Navasa. Bramkarz Levante w kilku sytuacjach spisał się znakomicie. Trzeba jednak przyznać, że niezwykle skuteczni do tej pory na mundialu Holendrzy momentami popisywali się w jego polu karnym niewytłumaczalną strzelecką nieudolnością.
Słaby van Persie
Najbardziej zawodził Robin van persie. Snajper Manchesteru United, który turniej rozpoczął od wspaniałego występu przeciwko Hiszpanii, mógł w pojedynkę zapewnić efektowną wygraną swojej drużynie. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry jego strzał z bliskiej odległości na poprzeczkę strącił obrońca. Kilka chwil wcześniej piłkarz Oranje nie trafił w piłkę mając przed sobą tylko bramkarza.
W dogrywce obraz gry się nie zmienił. Efektownie grający w końcówkach wszystkich spotkań Holendrzy wciąż obijali się od kostarykańskiego muru. Ich rywale nadal nie kwapili się do ataków, jakby byli przekonani, że nieskuteczność Pomarańczowych w całym spotkaniu będzie musiała przełożyć się na konkurs jedenastek.
Geniusz van Gaala
Mimo to obie ekipy miały jeszcze po jednej kapitalnej okazji. Wesley Sneijder trafił w poprzeczkę po raz drugi w tym meczu obijając bramkę Kostarykan (wcześniej trafił z rzutu wolnego w słupek), a Marcos Urena nie potrafił pokonać w sytuacji sam na sam Jaspera Cillessena. Bramkarz Holendrów uratował swoich kolegów, ale chwilę później zszedł z boiska. Van Gaal wpadł bowiem na szatański plan, aby na konkurs jedenastek wprowadzić specjalistę w tym fachu Tima Krula.
To okazało się strzałem w dziesiątkę. Golkiper Newcastle obronił uderzenia Bryana Ruiza i Michaela Umany, a że jego koledzy się nie mylili, to Oranje ostatecznie awansowali do półfinału wygrywając 4:3. Przy okazji przełamali swoją czarną serię. Do tej pory po każdym spotkaniu MŚ, w którym byli skazywani na dogrywkę lub rzuty karne, odpadali.
W meczu o finał zagrają z Argentyną, która kilka godzin wcześniej wyrzuciła z turnieju Belgów (1:0).
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA