Smuda budował 2,5 roku, Fornalik próbuje rok i dalej efektu nie widać. Mecz z Mołdawią obnażył słabość naszej reprezentacji. Jest kilka niezłych jednostek, ale brakuje zespołu, który rzuciłby się do gardła piłkarskiemu słabeuszowi. Kto zdał egzamin, a kto nadaje się do odstrzelenia, a komu jeszcze trzeba dać szansę? Sport.tvn24.pl dokonał analizy, z którą można, ale nie trzeba się zgadzać.
Czego dowiedzieliśmy się po meczu z Mołdawią? Że mundial oddalił się od nas niemal bezpowrotnie, a reprezentacja przypomina plac budowy, na którym wznoszenie budynku przedłuża się w nieskończoność. Oraz że ciężko liczyć na awans do mundialu, skoro nie potrafiliśmy pokonać Mołdawii, najsłabszej w ostatnich latach Anglii i polegliśmy u siebie z Ukrainą. Jak na Euro 2012 polskim piłkarzom brakowało w piątek pomysłu, jak skonstruować akcję, a upływający czas pętał im nogi. Wtedy na ogół polegają tylko na długich piłkach wrzucanych w pole karne i na cudzie. Tego w Mołdawii, jak również rok temu podczas Euro, nie było. Po meczu w Kiszyniowie Waldemar Fornalik ma bogaty materiał do przemyśleń. Piłkarzy, których może podzielić na trzy grupy. *ZDALI EGZAMIN: Artur Boruc - nie miał szans, żeby obronić strzał, po którym padł gol. A Sidorence wyszedł strzał życia. Bramkarz "Świętych" popełnił tylko jeden błąd, gdy przed przerwą wypuścił piłkę przed siebie. To wciąż charakter, jakiego reprezentacji potrzeba. Bartosz Salamon - w Milanie nie zagrał jeszcze minuty, a w kadrze zagrał właśnie drugi mecz. Z Mołdawią to on zaskakiwał dojrzałością. A ma przecież 22 lata i był najmłodszy z naszego bloku defensywnego. Odważny, bezkompromisowy. Grzegorz Krychowiak - w Kiszyniowie dwoił się i troił. Największe serce w naszej kadrze. Człowiek od brudnej roboty. Piotr Zieliński - w pół godziny zaprezentował więcej niż Adrian Mierzejewski przez godzinę. Chyba najlepiej wyszkolony technicznie piłkarz w naszej kadrze. Pokazał, także meczem z Liechtensteinem, że nie bez przyczyny wywalczył sobie miejsce w Udinese. A Mierzejewski? On kadry nie zbawi. Dostał wystarczająco wiele szans, żeby do siebie przekonać. Nie przekonał. Maciej Rybus - pobyt w Groznym wyraźnie mu służy. Strzelił klasowego gola z Liechtensteinem, z Mołdawią nie bał się brać ciężaru na swoje barki, próbował w pojedynkę rozstrzygnąć losy spotkania. Waleczny, chętny do odbierania piłek w środku pola, czego nie można powiedzieć o jego kolegach. Jakub Błaszczykowski - strzelił gola, biegał jak mało kto. Jeszcze przed przerwą mógł podwyższyć wynik strzałem z woleja, a wcześniej zaliczyć asystę, ale Mierzejewski trafił w boczną siatkę. Robert Lewandowski - złośliwi zarzucą mu, że dalej nie może strzelić gola dla reprezentacji z akcji (z karnego rozstrzelał z San Marino), ale to on zaliczył przednią asystę przy golu Kuby i to on cofał się do linii środkowej, żeby wspomóc bezradnych kolegów i wyciągnąć z pola karnego mołdawskich obrońców. Czego zabrakło w piątek? Precyzji. Ach ten słupek w 42. minucie...
*ZNAKI ZAPYTANIA (młodzi i rokują albo mieli za mało szans, żeby ostatnio do siebie przekonać): Wojciech Szczęsny, Artur Jędrzejczyk, Jakub Kosecki, Daniel Łukasik, Adam Matuszczyk, Artur Sobiech *DO ODSTRZAŁU: lista jest bardzo długa
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP