Spór na linii episkopat - resort edukacji się zaostrza. Chodzi o rozporządzenie o łączeniu lekcji religii. - Szkoła jest dla uczniów, nie dla komfortu episkopatu - mówi ministra edukacji Barbara Nowacka i zaznacza, że "organizacją lekcji religii zajmuje się ministerstwo". A co na to przepisy? Materiał Ewy Wagner z magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
Wrzesień tuż tuż, a spór o lekcje religii nie cichnie. Konferencja Episkopatu Polski skierowała petycję do Sądu Najwyższego w sprawie rozporządzenia o łączeniu lekcji religii, gdy w klasie chce się jej uczyć mniej niż siedmiu uczniów. Rozporządzenie wprowadza jednocześnie zasadę, zgodnie z którą uczniów szkoły podstawowej można połączyć w grupę obejmującą uczniów klas I–III albo klas IV–VI lub klas VII i VIII.
Ministra edukacji Barbara Nowacka tłumaczyła, że zmiana "oznacza tylko tyle, że jeżeli grupa liczy powyżej siedmiu osób, to można ją połączyć z inną grupą, która również liczy powyżej siedmiu osób".
Rzecznik resortu edukacji mówił, że rozporządzenie ma pomóc w budowaniu grafiku i nie ma charakteru nakazowego. - Dyrektor może łączyć uczniów w grupy międzyoddziałowe i międzyklasowe, ale nie musi tego robić. To dyrektor najlepiej zna potrzeby także danej lokalnej społeczności, może skorzystać z tego przepisu, ale absolutnie nie musi - mówił Piotr Otrębski.
Kluczowe sformułowanie
Głos w sprawie zabrali prawnicy. Dr hab. Paweł Borecki z Zakładu Prawa Wyznaniowego na Wydziale Prawa i Administracji UW mówił, że "artykuł 12., ustęp drugi, czyli to sformułowanie w porozumieniu, w praktyce okazał się gwarantem praw w wymiarze prawotwórczym nie Kościoła katolickiego, a mniejszości religijnej".
Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych określa, w drodze rozporządzenia, warunki i sposób wykonywania przez szkoły zadań, o których mowa w ust. 1.
Kluczowe jest sformułowanie "w porozumieniu". - Rozporządzenie z 1992 roku jest niedoskonałe. Przepis upoważniający, czyli artykuł 12. ustawy o systemie oświaty też jest niedoskonały, ale chroni je domniemanie konstytucyjności - tłumaczy dr hab. Paweł Borecki.
- Rozporządzenie jest w pełni zgodne z prawem. Zresztą ja przypomnę, że to, co budzi wątpliwości wśród niektórych środowisk, czyli termin "w porozumieniu", zostało rozstrzygnięte przez Trybunał Konstytucyjny w 1993 roku, który mówi jasno: w porozumieniu nie oznacza zgody - mówił rzecznik MEN.
Ministra edukacji: szkoła jest dla uczniów, nie dla komfortu episkopatu
Episkopat twierdzi, że porozumienia nie było. - W wydaniu rozporządzenia ograniczono się do umożliwienia przedstawicielom zainteresowanych Kościołów i innych związków wyrażenia opinii - mówił ks. Leszek Gęsiak z KEP.
Ministerstwo na swoich stronach informuje, że konsultacje nad projektem się odbyły, do zarzutów Rzecznika Praw Obywatelskich się odniosło.
- Szkoła jest dla uczniów, a nie dla komfortu episkopatu, który kompletnie myli porządki prawne To znaczy organizacją lekcji, wszystkich, zajmuje się ministerstwo - tłumaczy Barbara Nowacka.
Błaszczak (PiS): przygotowujemy skargę
Posłowie PiS deklarują podjęcie własnych kroków. Mariusz Błaszczak zapowiedział, że "klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości złoży skargę do Trybunału Konstytucyjnego". - Przygotowujemy taką skargę właśnie w tej sprawie. My nie godzimy się na łamanie prawa. Otóż mamy do czynienia z opiłowywaniem katolików - powiedział Błaszczak.
Dr Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji Przestrzeń dla Edukacji mówiła, że "liczba dzieci, które biorą udział (...) w lekcjach religii jest coraz mniejsza i prawdopodobnie też będzie coraz mniejsza, więc prędzej czy później trzeba będzie ten problem jakoś rozwiązać".
Sąd Najwyższy w najbliższych dniach ma ustosunkować się do sprawy. Rozporządzenie już obowiązuje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: AdobeStock