Czwartek, 2 września Zguba musi znaleźć właściciela, nawet jeśli pozornie skórka nie jest warta wyprawki - z takiego założenia wyszedł mieszkaniec Tychów, który w maju znalazł 10-złotowy banknot i przyniósł na policję. Od tego czasu funkcjonariusze szukają właściciela. Bez skutku. Jeśli go nie znajdą, sąd może orzec przepadek 10-złotówki na rzecz Skarbu Państwa. Koszt postępowania wyniesie... 100 złotych. I to Skarb Państwa zapłaci.
Jak mówi sierżant Barbara Kołodziejczyk z Komendy Miejskiej Policji w Tychach pieniądze znaleziono na jednym z osiedli w maju. Gdzie dokładnie - tego powiedzieć nie może, gdyż to właściciel będzie musiał wskazać miejsce utraty mienia.
Stracić 100, by zarobić 10
Tyle, że do tej pory nikt się po pieniądze nie zgłosił, więc poszukiwania trwają. I kosztują. Ale policja schować banknotu "do kieszeni" nie może.
- Ustawodawca nie określa dolnej granicy, od której szukamy właściciela i policja sprawą zająć się musiała - tłumaczy Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach.
I jeśli policja właściciela pieniędzy nie znajdzie, to sprawą zajmie się sąd. Ale nie za darmo. - Koszty sądowe to 100 zł. Oczywiście policja ich fizycznie nie płaci, ale są - wyjaśnia Krzysztof Zawada. Zapłaci je Skarb Państwa, który sam potem 10 zł przejmie.