Niektórzy kierowcy w korku, na mrozie, bez jedzenia i picia musieli stać nawet kilkanaście godzin. Rękę do nich wyciągnęli mieszkańcy niewielkiego Tymienia. W tamtejszej szkole na zziębniętych i zmęczonych kierowców czekał ciepły posiłek i nocleg.
Mimo nieprzespanej nocy dyrektor szkoły Mirosław Gostomczyk nadal z entuzjazmem opowiada o tym, co działo się jeszcze kilkanaście godzin temu. - Naprawdę współczułem tym ludziom, bo przeżyli gehennę na tej drodze - mówi.
Zadowoleni są także mieszkańcy. - Bigos, bułki, wszystko, co mogliśmy mieć to zanieśliśmy. Smalec, który sam zrobiłem, też zrobił furorę - mówi Zbigniew Zarzeczny, jedna z osób, która pomagała kierowcom.
Sami kierowcy nie mogą wyjść z podziwu dla mieszkańców Tumienia. - Godna dyplomu i podziwu tutaj ta akcja. Rewelacja. Udała nam się solidarność społeczna - mówią.
Na medal spisano się też w Ustroniu Morskim. Tam też zablokowana była krajowa jedenastka. Na jednej ze stacji benzynowych zorganizowano sztab antykryzysowy. Pomagano każdemu, kto był w potrzebie. - Nie mieli nawet pieniędzy, musieliśmy czasem pożyczyć, dać im po prostu parę złotych, żeby zatankowali - mówi Jerzy Kołakowski, wójt gminy Ustronie Morskie.
Pomagano bezinteresownie. U właścicieli nadmorskich pensjonatów pechowi kierowcy mogli bezpłatnie przenocować. Był też darmowy posiłek.