Poniedziałek, 16 sierpnia Nieświeże wędliny, zepsute kurczaki, wieprzowina jedzona przez muchy - przy leśnej drodze ok. 40 kilometrów od Szczecina znaleziono pół tony starego, gnijącego mięsa. Fetor jest tak ogromny, że w pobliżu "znaleziska" nie można wytrzymać dłużej niż kilka minut.
Na odpady w niedzielę rano natrafili mieszkańcy pobliskiego Kołowa. Nie wiadomo skąd i w jaki sposób trafiły do lasu w Puszczy Bukowej. W tej sprawie toczy się śledztwo.
Skąd pochodzi?
Możliwe, że są to odpady z jakiegoś sklepu. Podejrzenia te potwierdza fakt, że porzucone mięso pochodzi od różnych producentów - świadczą o tym różne opakowania. Strażnicy leśni i policja na razie jednak nie chcą się jednoznacznie wypowiadać.
Jedna z nieoficjalnych wersji mówi też, że mięso pochodzi z zakładu utylizacyjnego - firma mogła zebrać odpady z różnych miejsc i zamiast zniszczyć, wyrzuciła je do lasu.
Mięso ludziom niegroźne
Sanepid zbadał czy nieprzyjemne dla nosa odpady mogą być też niebezpieczne dla zdrowia.
- Nie ma ani ujęcia wody, ani kąpieliska, nie jest to w osadzie zamieszkałej przez ludzi, także bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia człowieka nie ma - powiedziała Wioletta Rożko z Sanepidu w Gryfinie. Zaznaczyła jednak, że padlina mogła skazić wierzchnią warstwę gleby. Zostanie ona usunięta i zabrana razem z gnijącym mięsem do utylizacji. Być może teren będzie trzeba odkazić.