Nie spodziewam się, by Donald Trump wycofał się z obietnic złożonych na szczycie NATO, podobnie jak nie zniesie obowiązków wizowych - mówił w "Kropce nad i" były prezydent Aleksander Kwaśniewski, komentując wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
- Ja się nie obawiam o stosunki dwustronne polsko-amerykańskie, bo są one oparte o długą historię, o dobre kontakty, które mieliśmy z większością poprzednich prezydentów - mówił Kwaśniewski. - Nie sądzę, by Donald Trump wycofał się z obietnic, które złożono na ostatnim szczycie NATO (Przeczytaj więcej o najważniejszych postanowieniach szczytu NATO w Warszawie - red.). Tak samo jak nie sądzę, żeby zlikwidował ten obowiązek wizowy. Tak że nie oczekuję cudów i poważniejszych problemów w stosunkach dwustronnych - podkreślił Kwaśniewski.
Zdaniem byłego prezydenta deklaracje, które padły w trakcie kampanii Trumpa, mogą mieć niebezpieczne skutki dla Polski.
- To, co mówił w kampanii na temat NATO i możliwości zmniejszenia zaangażowania amerykańskiego, także w sensie finansowym, jest niezwykle niebezpieczne, bo szczególnie dla naszego regionu prawdziwym parasolem ochronnym jest NATO, a nie te bataliony, które tu będą rotacyjnie stacjonować - tłumaczył Kwaśniewski.
- Po drugie bardzo niebezpieczne jest to, co mówił o Unii Europejskiej. To znaczy nie doceniając Unii, nie obawiając się procesów dekompozycyjnych w UE - dodał.
Jak mówił Kwaśniewski, problemem jest też podejście Trumpa do polityki imigracyjnej. - Jeżeli on do imigrantów będzie podchodził z taką niechęcią wielką, a nawet brutalnie, bo jego słowa były brutalne, to też to będzie dotyczyć polskiej imigracji, która jest tam całkiem spora - ocenił były prezydent.
Trump prezydentem
Kwaśniewski mówił, że zwycięstwo Trumpa jest pokłosiem tego, że świat się niezwykle zmienia. Wyjaśniał, że zachodzą procesy, których ludzie się boją, takie jak globalizacja, postęp technologiczny czy wielki kryzys.
- Ludzie są wkurzeni, boją się i oczekują kogoś, kto odpowie prosto na ich obawy i pytania - powiedział były prezydent. Jak dodał, swoją stanowczością Trump zdobył głosy tych osób.
Gość "Kropki nad i" mówił też o tym, jak mogą rozwinąć się stosunki USA z Rosją za prezydentury Trumpa.
- Mam nadzieję, że Trump i jego otoczenie podejdą do rozmów z Rosją z otwartością, a nie naiwnością - powiedział Kwaśniewski.
Zdaniem byłego prezydenta zwycięstwo Trumpa może przyczynić się do wzrostu tendencji populistycznych i nacjonalistycznych w Europie.
- Po Brexicie jesteśmy w trudnej sytuacji w Europie, mogą za tym iść też Francja, Holandia. Może zacząć się w Europie zupełna dekompozycja, wzrost narodowych egoizmów, wzrost sił nacjonalistycznych, a Europa sobie słabo radziła z takimi zjawiskami - powiedział Kwaśniewski.
"Na prowincji mężczyźni mówią językiem Trumpa"
Były prezydent odniósł się do kontrowersyjnych wypowiedzi Trumpa. Media zarzucały mu m.in. seksizm.
Zdaniem byłego prezydenta skandale nie zaszkodziły Trumpowi, ponieważ umacniały jego przeciwników, a na zwolennikach nie robiły wrażenia. - Jego wyborcom to nie przeszkadzało, bo głosowali na niego z innych powodów – żeby walczył z establishmentem, żeby osuszył to bagno - powiedział Kwaśniewski. - Na prowincji mężczyźni mówią językiem Trumpa - ocenił. Gość "Kropki nad i" odniósł się również do tego, że Hillary Clinton, która przegrała w wyścigu o prezydencki fotel z Trumpem, nie wygłosiła przemówienia po ogłoszeniu wyników wyborów.
- To na pewno był (dla niej - red.) szok. To mogła być chwilowa zapaść zdrowotna, która nie pozwoliła jej wyjść - powiedział. Ocenił, że powinna była to zrobić, ponieważ zyskałaby tym w oczach Amerykanów. - Ona ma gorszą umiejętność komunikowania się z ludźmi - ocenił Kwaśniewski.
Autor: mw/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24